Janne Ahonen, Jakub Janda, Martin Schmitt, Simon Ammann - to tylko czterech z licznej grupy skoczków, którzy walczyli z Adamem Małyszem o najważniejsze zwycięstwa. Ich nazwiska na stałe zostały zapisane w historii skoków narciarskich. Żaden z nich nie budził takich emocji w polskich fanach jak Sven Hannawald. Niemiec największe sukcesy odnosił na początku XXI wieku, kiedy to wywalczył wraz z drużyną złoto na igrzyskach olimpijskich w Salt Lake City i pokonał Małysza w Turnieju Czterech Skoczni w 2002 roku.
Niepokojące słowa Adama Małysza. To już powód do OBAW, idą poważne ZMIANY
Właśnie w sezonie 2001/02 stał się dla polskich kibiców wrogiem publicznym nr 1. Gdy przyjechał na zawody do Zakopanego, przeżył prawdziwe piekło. Był niemiłosiernie wygwizdywany, a wielu fanów nie szczędziło mu epitetów. Hannawald w rozmowie z portalem SportoweFakty WP przyznał, że nie może zrozumieć, skąd wzięła się aż taka niechęć do jego osoby.
Justyna Żyła PUBLICZNIE SZKALOWANA pod zdjęciem z GOŁĄ PUPĄ nowej dziewczyny Piotra Żyły. Ale jazda!
- Rok 2002 był trochę gorszy jeśli chodzi o atmosferę, sami nie rozumieliśmy do końca, o co chodzi. Do tamtego momentu nie przeżyłem niczego podobnego - wyjawił Hannawald, który jednocześnie starał się znaleźć powód takiego zachowania kibiców. - Pewne rzeczy zostały po prostu źle zrozumiane przez fanów Adama. Główny problem polegał chyba na tym, że przed turniejem Adam wygrał wszystkie konkursy i z pewnością Polacy cieszyli się, że Adam wygra też sam turniej, ale niestety tak się nie stało, wyszło inaczej. A mój sposób cieszenia się, moją euforię, odbierano wtedy tak, jakbym cieszył się z tego, że nie wygrał Adam, a wcale tak nie było - uważa legendarny skoczek. W kolejnych latach atmosfera była już zupełnie inna i nawet gdy Hannawald wygrywał w Zakopanem, fani oklaskiwali go.