Nie da się ukryć, że to konkurs na dużej skoczni stanowi główny punkt mistrzostw świata. Medale zawsze smakują wspaniale, ale kibice kochają dalekie loty i nie mogą się już doczekać piątkowych zawodów. Tym bardziej, że polscy skoczkowie pokazali już w Planicy bardzo wysoką formę. Zarówno na treningach, jak i w kwalifikacjach plasowali się na czołowych pozycjach i pokazali, że będą walczyć o medale. W kwalifikacjach tylko Timi Zajc wygrał z Dawidem Kubackim i Kamilem Stochem, a nie można zapomnieć o mistrzu świata z mniejszego obiektu, Piotrze Żyle. Wiedzą o tym Niemcy, których na normalnej skoczni pogodził właśnie "Wiewiór". Być może dlatego przed konkursem na dużym obiekcie postanowili wrócić jeszcze do wydarzeń związanych z pierwszym konkursem MŚ.
Niemcy wytknęli to polskim skoczkom. Mówią o irytacji Thurnbichlera
Nie jest to aż tak dziwne, ponieważ dopiero w środę późnym wieczorem temat konkursu na skoczni K95 został ostatecznie zamknięty. To właśnie wtedy Żyła odebrał upragniony medal, a cała ceremonia odbyła się ok. godziny 22:00. Tak późny termin nie spodobał się polskiemu sztabowi szkoleniowemu, o czym głośno mówił m.in. Thomas Thurnbichler. Pierwotnie medale miały zostać rozdane w niedzielę, ale wszystko przesunęło się w czasie o trzy dni. Niemieckie media postanowiły wytknąć tę kwestię Polakom przed piątkowym konkursem!
"Na swój złoty medal 36-latek musiał jednak dość długo czekać, co zirytowało jego austriackiego trenera Thomasa Thurnbichlera. Pierwotnie medale miały zostać wręczone w niedzielę, a zmiana planu nie została dobrze przyjęta przez szkoleniowca" - napisano na Sport.de. "Oto problem: polska reprezentacja swoją bazę na mistrzostwa świata ma w Austrii, a przed ceremonią wręczenia nagród w programie mieli jeszcze analizy ze skoczkami narciarskimi" - dodano. Z pewnością nikt z reprezentacji Polski nie miałby nic przeciwko, by poczekać na ceremonię medalową z głównym udziałem polskiego skoczka także po konkursie na dużej skoczni. Ten rozpocznie się już o 17:30!