Miało to miejsce po pierwszej serii sobotniego konkursu, gdy Granerud po wykonaniu skoku próbował zejść wyjściem przeznaczonym dla zawodników. Jednak otrzymał nagle informację od jednego z ochroniarzy, żeby się wycofał, bo w tym samym kierunku zmierza prezydent Andrzej Duda. 26-letni Norweg potraktował to zdarzenie ze zrozumieniem i opowiedział o nim w rozmowie z gazetą „Dagbladet”. - Próbowałem dostać się pod dach zaraz po wyjściu z zeskoku. Wtedy dostałem jasny sygnał, że przejście za chwilę będzie zamknięte. Ochroniarz przekazał mi surowo, że muszę się teraz wycofać. Prezydent był chyba najważniejszą osobą, która pojawiła się na skoczni – powiedział Granerud, który był pod wrażeniem obecności prezydenta RP na konkursie skoków. - To naprawdę bardzo fajne, że prezydent poświęca czas na skoki narciarskie. To mówi wiele o pozycji tej dyscypliny w Polsce. Był tutaj w Wiśle mimo złej pogody – dodał Granerud.
Inna sprawa, że w ojczyźnie Graneruda zawody narciarskie też cieszą się dużą popularnością i król Harald V wielokrotnie oglądał na żywo konkursy skoków i biegi narciarskie. W niedzielnym konkursie Granerudowi poszło trochę gorzej, bo znalazł się tuż za podium, na czwartym miejscu. Po dwóch pierwszych konkursach tegorocznego Pucharu Świata liderem jest Dawid Kubacki, który wygrał oba konkursy w Wiśle. Drugi jest Granerud a trzeci Austriak Stefan Kraft. Granerud to zwycięzca Pucharu Świata w sezonie 2020/21.
Pierwsze słowa Thomasa Thurnbichlera po PŚ w Wiśle. Ocenił Kubackiego, opisał kłopoty Stocha