Adam Małysz jest ikoną polskiego sportu i wciąż pozostaje aktywnym działaczem. Od 2016 roku pełnił funkcję dyrektora do spraw skoków narciarskich i kombinacji norweskiej w PZN, a od pewnego czasu zaczęto mówić, że jest kandydatem numer jeden na stanowisko prezesa związku. Pogłoski stały się faktem w czerwcu, kiedy został wybrany następcą Apoloniusza Tajnera.
Małysz ohydnie zaatakowany. Mistrz przyznaje, że takie słowa nie są miłe
Dla byłego skoczka narciarskiego to nowe wyzwanie w karierze działacza. Sam przyznawał w licznych wywiadach, że będzie musiał się nauczyć nowej roli. Mimo natłoku obowiązków nie zapomina jednak o życiu rodzinnym. W rozmowie z "Przeglądem Sportowym" zdradził, że stara się spędzać czas z najbliższymi i organizuje weekendowe wypady z żoną Izabelą.
- Staram się wynagradzać żonie to, że jestem pochłonięty pracą, dlatego organizuję dla nas weekendowe wypady. Tak naprawdę mój tryb życia nie zmienił się wiele od tego, kiedy byłem dyrektorem w PZN. Powiedziałbym nawet, że może jest trochę lepiej, bo zazwyczaj czas od poniedziałku do środy spędzam w biurze. W pozostałe dni pracuję w terenie, a jak mam wolne to wyjeżdżam z żoną - wyjawił Małysz.
Ale jak to bywa w obecnych czasach, wiele osób ocenia życie innych po wpisach w mediach społecznościowych. Niedawno pod jednym z postów pojawiły się ostre komentarze internautów sugerujące, jakoby Małysz miał mało pracować i poświęcał czas jedynie na wycieczki. - Widzę, że nie wszystkim to się podoba, że mam też swoje życie prywatne. Widziałem nawet komentarze, że mam się zabrać do roboty, a nie tylko urlopować. To nie jest miłe, bo pracy jest naprawdę ogrom. Staramy się zrobić wszystko, by poprawiła się sytuacja w każdej dyscyplinie, a nie tylko w skokach - powiedział szef PZN.
Czy Lech Poznań wykorzysta ostatnią szansę? Barcelona już ją straciła!
Posłuchaj, co nowego w sporcie! Włącz nowy odcinek podcastu SUPER SPORT!
Listen to "FC Barcelona odpada. Ostatnia szansa Lecha." on Spreaker.