Sobotni konkurs w Engelbergu był 34-tym zwycięstwem Kamila Stocha w historii występów w Pucharze Świata. Liderowi kadry znakomicie szło podczas każdej kolejnej próby na szwajcarskim obiekcie. Nie inaczej było podczas samych zawodów o miejsca i punkty do klasyfikacji generalnej.
Jak informuje Sport.pl, tajemnicą sukcesu może być praca wykonana przez trenera Michala Dolezala. Nowy szkoleniowiec polskiej kadry podjął ryzykowną decyzję pracy nad pozycją dojazdową Stocha. - Stoch bardzo poprawił pozycję dojazdową - co widać w tym sezonie. Rok temu tracił nawet 1,2 km/h do Krafta - tłumaczy na swoim Twitterze dziennikarz Piotr Majchrzak.
Widać to w porównaniu prędkości. W pierwszej serii była ona taka sama jak przy próbie Stefana Krafta. Przy skoku decydującym o wygranej był zaledwie o 0,4 km/h wolniejszy od Austriaka. - Nigdy nie będę demonem prędkości, ale po prostu musiałem dać sobie większy margines błędu. Jeździłem jakby z trzech belek niżej - cytuje wypowiedź Stocha sprzed kilku miesięcy Sport.pl.
Stoch ten margines błędu rzeczywiście sobie dał i ewidentnie to poskutkowało! Podejmowanie decyzji o próbie poprawy pozycji dojazdowej jest dość ryzykowne, ale tym razem najwyraźniej się opłaciło. A przecież szkoleniowiec przyznaje, że wciąż w naszych zawodnikach drzemią spore rezerwy! Czy pokażą je już w niedzielę?