„Super Express”: - W reprezentacji panuje strach przed pozytywnym wynikiem testu na koronawirusa?
Kaja Ziomek: - Na początku była ogromna panika, teraz już się trochę uspokoiło. Ale pierwsze dni były przerażające, trzymaliśmy się od siebie z daleka, unikaliśmy jakiegokolwiek kontaktu. To, że się pojawiło tyle pozytywnych wyników w naszej załodze, porządnie nas wystraszyło.
- Staracie się pocieszać tych odizolowanych?
- Wiemy, że oni są w ogromnie ciężkiej sytuacji, bardzo nam ich żal. Ale szefowie naszej misji olimpijskiej robią wszystko, żebyśmy my czuli się z tym wszystkim komfortowo i mogli skupić się na swoich startach. Całym sercem jesteśmy z tymi zawodnikami, którzy są w izolacji.
Przeczytaj także: Fatalne informacje z Pekinu dla Polski! Koniec nadziei medalowej, wielki wysiłek poszedł na marne
- Jesteś z kimś w kontakcie?
- Z Magdą Czyszczoń. Myślę, że ci, którzy są w izolacji, nie chcą nas obciążać tym, co się u nich dzieje. Ale z tego co wiem, oni są przerażeni, już nie mogą się doczekać, kiedy wyjdą. Słyszę już głosy, że chcą wracać do domu. Zupełnie się nie dziwię, bo to nic przyjemnego przyjechać na igrzyska i zostać odizolowanym od treningu, od wszystkich ludzi, być zamkniętym tak daleko od domu, dostawać wyznaczone, niekoniecznie dobre jedzenie. Musieć trenować, spać i jeść w jednym pomieszczeniu.
- Jak może czuć się sportowiec, który przez wiele lat przygotowywał się do najważniejszego startu w życiu, a dzień przed nim dowiaduje się, że nie będzie mógł wystartować?
- Jezu, ja nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić. To jest dla mnie przerażające. Kiedy przeczytałam artykuł o Natalii Maliszewskiej, zrobiło mi się mega przykro. Ciężko mi sobie wyobrazić, co ona może teraz czuć. Jak o tym myślę, to mnie to przeraża, chce mi się płakać i ściska mnie w żołądku.
Zobacz też: Michal Dolezal uciął wszelkie spekulacje. Zapadła pierwsza kluczowa decyzja. Napisała się piękna historia
