W niedzielny poranek polskiego czasu miały miejsce ostatnie konkurencje na zimowych igrzyskach olimpijskich w Pekinie. Rywalizacja zakończyła się więc oficjalnie i o 13 rozpoczęła się ceremonia zamknięcia igrzysk. Ich ocena będzie naprawdę różna, bo pojawiało się wiele skrajnych komentarzy, ale większość nie była po myśli organizatorów.
Polacy przeżyli w Pekinie koszmar. Mówią o ekstremalnym bólu, zatrważające sceny na igrzyskach
Ogromny ból zawodnika. Tego nie da się opisać
Nie pomogła również pogoda w niektórych dniach. Choćby skoczkowie narciarscy przekonali się, że aura w Pekinie potrafi być kapryśna. Niekiedy do wiatru dochodziła bardzo niska temperatura. Tak było właśnie w ostatnich dniach, kiedy to słupki termometrów pokazywały bardzo niskie wartości. Z tego też względu zdecydowano się skrócić królewski dystans w biegach narciarskich.
Zamiast 50 kilometrów, zawodnicy mieli do pokonania prawie połowę mniej, a konkretnie 28 km. Mimo wszystko biegacze i tak narzekali, że warunki były ekstremalne. - Ekstremalnie bolało. Od początku nie pracowałem tak, jak chciałem. Mówię o mięśniach i płucach. Na całym dystansie było inaczej niż w biegu łączonym, kiedy na piętnastce łyżwą mogłem przyspieszać, a teraz... chciałem dobiec do mety. Trochę koszmar - powiedział Dominik Bury w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
Biegacz odmroził penisa. Ból nie do opisania
Poważne problemy miał również Remi Lindholm. Reprezentant Finlandii przyznał, że... odmroził penisa. - Możecie zgadnąć, która część ciała była trochę zamarznięta, gdy skończyłem bieg. To były jedne z najgorszych zawodów, w jakich brałem udział. Chodziło tylko o to, aby przetrwać - przekazał w rozmowie z fińskimi mediami.
Jak można sobie wyobrazić, sytuacja nie była komfortowa, co i tak jest eufemizmem. Jak przyznał Lindholm, ból w pewnym momencie był ogromny. - Kiedy po mecie części ciała zaczęły się rozgrzewać, ból był nie do zniesienia - powiedział reprezentant Finlandii.