Na skoczni Holmenkollbakken "Orzeł z Wisły" odniósł w roku 1996 pierwsze w karierze pucharowe zwycięstwo. Potem wygrywał jeszcze 4 razy, a brązowym medalem mistrzostw świata 2011 postawił kropkę nad "i" w swojej karierze.
Po pierwszej serii niedzielnego konkursu prowadził Słoweniec Robert Kranjec przed Kamilem Stochem (obaj skakali z niższej belki) i Piotrem Żyłą. Ale to ten ostatni uzyskał jako jedyny we wczorajszym konkursie ocenę za styl20 pkt. Sięgnął ideału skakania na nartach.
W drugiej kolejce najdalej pofrunął Austriak Gregor Schlierenzauer (135 m). Skaczący po nim Żyła nie przestraszył się ani wyczynu "Schlieriego", ani swojej życiowej szansy i odpowiedział lotem na 133,5 m. Tym razem bez noty idealnej, ale na miarę wyrównania bilansu z Austriakiem.
Chwilę potem trener Łukasz Kruczek zaryzykował, obniżając rozbieg Kamilowi Stochowi. Tym razem nie wyszło. Kamil spadł tuż za podium. Ale trzeci z rzędu konkurs Pucharu Świata, po dwóch wygranych Stocha w Kuopio i Trondheim, przyniósł zwycięstwo Polakowi.
Za podzielone z Austriakiem zwycięstwo Żyła uzyskał najwyższe w karierze jednorazowe wynagrodzenie - 9000 franków szwajcarskich (30 400 zł).