Żyła wskoczył na trenera Thomasa Thurnbichlera, jakby miał odgrywać taneczną scenę w filmie „Dirty Dancing”. Potem zrobił coś w rodzaju „cieszynki”, którą wykonują piłkarze po mokrej murawie. Zadarł nosa, lecąc wślizgiem w śnieg. Twarzą do przodu. Wykrzyczał „jeeeest” do wszystkich telewizji, które były na stadionie. Reporterzy z całej Europy byli pewni, że Żyła da im prawdziwe Show, widząc, co robił podczas dekoracji.
Pierwsze słowa Piotra Żyły po MŚ. Nerwy, bóle palców i adrenalina, "trochę pamiętam ten skok"
– Jutro jest mikst, chcemy, by skakał Kamil i Piotrek i Piotr da radę to zrobić – mówił ochrypniętym głosem trener Thurnbichler. Austriak niemalże stracił głos. Jeszcze nigdy nie widzieliśmy go tak szczęśliwego po konkursie i tak naładowanego energią po drugim skoku Żyły (105 metrów). Ale co z mikstem? – Aj tam miskt! – śmiał się Żyła, który dzisiaj prędko nie położy się spać. – Po co on się tak drze do wszystkich – mówił z przymrużeniem oka Paweł Wąsek, który sam zanotował znakomity awans z 30. miejsca na 16.
Czy Piotr Żyła napisał taką samą romantyczną historię, jak Dawid Kubacki w Seefeld. Kubacki w 2019 roku awansował z 27 miejsca na 1. W niezwykle spektakularny sposób zdobył mistrzostwo świata. „Pieter” atakował z 13. pozycji. – Nie no, Piotrek jeszcze musi trochę poskakać. Dopiero jest w połowie drogi, żeby być taki jak ja – przekomarzał się Dawid Kubacki w rozmowie z dziennikarzami, wiedząc, że obok stoi Żyła, który udzielał wywiadów tak długo, że na skoczni zaczęły już gasnąć światła. Po oficjalnej konferencji prasowej pozwolił sobie na małe piwo. Pewnie w hotelu czeka na niego coś większego…