"Super Express": - Organizatorzy powinni przerwać konkurs po pierwszej serii czy przełożyć na inny dzień?
Adam Małysz: - Jeszcze przed konkursem mówiliśmy, że warunki będą niesprawiedliwe i że konkurs nie powinien się odbyć. Było kilka dni, na które można go było przełożyć. Dziwne, że nazajutrz z powodu wiatru odwołano zjazd, a skoki puszczono w takich warunkach.
- Czuje pan złość na kierownictwo zawodów?
- Wypowiedziałem się nawet w niecenzuralnych słowach ("Teraz trzeba się wkur... i rozp... ich na dużej" - red.), ale trzeba było wyrzucić z siebie emocje. Jestem rozgoryczony. Kto by nie był, widząc, co się działo w sobotę? Chłopaki dali z siebie wszystko, skoczyli dobrze, ale nie zdobyli medali. Wiem, że teraz mogą nam zarzucić, iż skoro konkurs nam nie wyszedł, to zwalamy winę na warunki i na jury.
- Skoki Polaków w drugiej serii były rzeczywiście udane?
- Analizowaliśmy to po powrocie do wioski olimpijskiej. To były dobre skoki. Ani zawodnicy, ani sztab nie mają sobie do zarzucenia niczego, co spowodowałoby, że nie było miejsca na podium.
- Obaj nasi skoczkowie zasłużyli na podium?
- I to na sto procent. A Dawid Kubacki nie zasłużył, by odpaść po pierwszej serii. On też mógł- by walczyć o medal. Tylko nie powiedziałbym, że Wellinger wygrał niezasłużenie, bo skakał bardzo dobrze.
- Jak przeżywa niepowodzenie Stefan Hula?
- Nie okazuje tego, ale przeżywa wewnętrznie. Najgorszy był moment ogłoszenia, że zajął piąte miejsce. Bo gdyby zdobył jakikolwiek medal, byłoby inaczej. Puszczać zaczęło w wiosce. Wtedy pojawiły się rozgoryczenie i żal.
- Czy ekipy próbowały wywrzeć nacisk na jury, by przerwało konkurs?
- Tego nie wiem. Ale jury powinno reagować, widząc, co się dzieje. Trenerzy mogą najwyżej coś sugerować.
- Czy można sprawdzić rzetelność pomiaru wiatru? Podobno odjęcie 18 punktów Stefanowi Huli było bulwersujące.
- Patrząc na warunki "na oko" i na chorągiewki, nie było nawet podstaw, by odliczyć 18 punktów. Ale sprawdzić się tego nie da. Pomiar jest przeprowadzany przez komputer w danej chwili, zostaje zapisany i tyle.
- Wypada więc pokazać moc na dużej skoczni.
- Jeśli warunki będą równe, to na pewno podejmiemy walkę i na pewno będzie ona... owocna. O medalach mówić nie chcę. Wkładano nam je na szyję przed startem i wyszło jak wyszło. Wolę być ostrożny.