Adam Małysz

i

Autor: Facebook Adam Małysz w Pjongczangu

Pjongczang 2018: Adam Małysz wściekły po konkursie: Teraz trzeba ich rozp... na dużej

2018-02-12 8:35

Adam Małysz (40 l.) czuł wielki żal po sobotnim konkursie skoków w Pjongczangu. W rozmowie z polskimi dziennikarzami nie unikał mocnych słów. Dzień po pechowej rywalizacji "Super Express" rozmawiał z dyrektorem PZN. - Byliśmy przygotowani na zwycięstwo - nie krył "Orzeł z Wisły". - Nie bez powodu Polacy zajmowali dwie pierwsze lokaty po pierwszej kolejce. W tych warunkach druga seria nie powinna się odbyć.

"Super Express": - Organizatorzy powinni przerwać konkurs po pierwszej serii czy przełożyć na inny dzień?

Adam Małysz: - Jeszcze przed konkursem mówiliśmy, że warunki będą niesprawiedliwe i że konkurs nie powinien się odbyć. Było kilka dni, na które można go było przełożyć. Dziwne, że nazajutrz z powodu wiatru odwołano zjazd, a skoki puszczono w takich warunkach.

- Czuje pan złość na kierownictwo zawodów?

- Wypowiedziałem się nawet w niecenzuralnych słowach ("Teraz trzeba się wkur... i rozp... ich na dużej" - red.), ale trzeba było wyrzucić z siebie emocje. Jestem rozgoryczony. Kto by nie był, widząc, co się działo w sobotę? Chłopaki dali z siebie wszystko, skoczyli dobrze, ale nie zdobyli medali. Wiem, że teraz mogą nam zarzucić, iż skoro konkurs nam nie wyszedł, to zwalamy winę na warunki i na jury.

- Skoki Polaków w drugiej serii były rzeczywiście udane?

- Analizowaliśmy to po powrocie do wioski olimpijskiej. To były dobre skoki. Ani zawodnicy, ani sztab nie mają sobie do zarzucenia niczego, co spowodowałoby, że nie było miejsca na podium.

- Obaj nasi skoczkowie zasłużyli na podium?

- I to na sto procent. A Dawid Kubacki nie zasłużył, by odpaść po pierwszej serii. On też mógł- by walczyć o medal. Tylko nie powiedziałbym, że Wellinger wygrał niezasłużenie, bo skakał bardzo dobrze.

- Jak przeżywa niepowodzenie Stefan Hula?

- Nie okazuje tego, ale przeżywa wewnętrznie. Najgorszy był moment ogłoszenia, że zajął piąte miejsce. Bo gdyby zdobył jakikolwiek medal, byłoby inaczej. Puszczać zaczęło w wiosce. Wtedy pojawiły się rozgoryczenie i żal.

- Czy ekipy próbowały wywrzeć nacisk na jury, by przerwało konkurs?

- Tego nie wiem. Ale jury powinno reagować, widząc, co się dzieje. Trenerzy mogą najwyżej coś sugerować.

- Czy można sprawdzić rzetelność pomiaru wiatru? Podobno odjęcie 18 punktów Stefanowi Huli było bulwersujące.

- Patrząc na warunki "na oko" i na chorągiewki, nie było nawet podstaw, by odliczyć 18 punktów. Ale sprawdzić się tego nie da. Pomiar jest przeprowadzany przez komputer w danej chwili, zostaje zapisany i tyle.

- Wypada więc pokazać moc na dużej skoczni.

- Jeśli warunki będą równe, to na pewno podejmiemy walkę i na pewno będzie ona... owocna. O medalach mówić nie chcę. Wkładano nam je na szyję przed startem i wyszło jak wyszło. Wolę być ostrożny.

Stefan Hula jak prawdziwy sportowiec: Po co mam się złościć?

Pjongczang 2018: Trzęsienie ziemi w Korei Południowej!

Walter Hofer: Po skoku Simona Ammanna byłem o krok od przerwania konkursu!

Najnowsze