Stefan Hula nie chce się złościć

i

Autor: Eastnews

Pjongczang 2018. Stefan Hula jak prawdziwy sportowiec: Po co się złościć? Przetrawię to

2018-02-11 10:56

W Pjongczangu była już niedziela. W Polsce grubo po obiedzie. Sobotni konkurs skoków narciarskich na skoczni normalnej ciągnął się przez niemal cztery godziny. Warunki nie były sprawiedliwe. Loteria. Wygrał ten, który miał szczęście. Stefan Hula trafił źle. Do medalu zabrakło mu 0,9 punktu. Zajął piąte miejsce. Polak po zawodach jednak nie rozpaczał. - Było blisko. Piąte miejsce i tak jest wspaniałe i jest dla mnie wielkim sukcesem. Była szansa na więcej, ale akceptuję to, co jest. Zadecydowały szczegóły - stwierdził.

Hula po pierwszej serii miał ogromną przewagę. Pofrunął wspaniale. Mityczne 111 metrów. Tyle, ile Wojciech Fortuna 46 lat wcześniej na igrzyskach w Sapporo. Polak długo czekał jednak na drugą próbę. Warunki miał dziwaczne. Nie wiało, ale stracił sporo punktów. Tak wyliczył komputer. Polscy skoczkowie, czekający na werdykt, nie mogli uwierzyć. Hula, zamiast medalu, zajął dopiero piąte miejsce. Tuż za Kamilem Stochem, drugim przegranym sobotniego konkursu.

- Szczerze mówiąc nie czułem, żeby z wiatrem było aż tak mocno, ale tak policzyło. Co zrobić? - odpowiadał 32-latek dziennikarzom. Nie dał się sprowokować. Nie rozpaczał. Przed naszymi skoczkami jeszcze dwa konkursy. Dwie szanse medalowe. - Wiadomo, że gdzieś w środku jest złość, ale z drugiej strony po co się złościć? Co mi to da? Nic. Takim złoszczeniem tylko bardziej bym sobie szkodził. Akceptuję to, co się stało. Akceptuję to, że było blisko, ale jednak się nie udało. Będę walczyć dalej.

Polak pokazał dojrzałość. Co niektórym dziennikarzom w sobotę odbiło. Brakowało tylko petycji, by drugą serię konkursu rozegrać raz jeszcze. Zaraz po serii jedenastek z ćwierćfinałowego starcia z Portugalią. Polak tymczasem wydawał się spokojny. Ot, będzie kolejny konkurs, kolejna szansa, spokojnie, stanę na podium. - Jestem z siebie zadowolony. Myślę, że to dla mnie bardzo dobry czas. Jestem w bardzo dobrej dyspozycji.

Nogi jeszcze nie, ale głowa już tak. Stefan Hula naprawdę może w Pjongczangu dać nam jeszcze sporo radości.

Adam Małysz ostro o organizatorach: To niedopuszczalne

Pjongczang 2018: Tak kibicowano Polakom w rodzinnej miejscowości Kamila Stocha


Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze