Kibice skoków w Polsce czegoś takiego dawno nie przeżyli. Jednak są następcy Stocha, Żyły i Kubackiego?
Rozczarowujący sezon powoli dobiega końca, a najlepszym polskim skoczkiem tej zimy niespodziewanie stał się Aleksander Zniszczoł, który w ostatni weekend jako pierwszy Polak stanął na podium zawodów Pucharu Świata. Jego forma cieszy, ale wielu kibiców zwraca uwagę na fakt, że on także już 8 marca skończy 30 lat. To powoduje, że nie słabnie niepokój o przyszłość polskich skoków wobec braku następców Kamila Stocha, Piotra Żyły i Dawida Kubackiego, którzy są grubo po "30". Polska od dłuższego czasu jest jedną z najstarszych reprezentacji w stawce, ale końcówka sezonu przyniosła przyjemną niespodziankę. Na zapleczu PŚ Biało-Czerwoni chętnie korzystają z młodych talentów, które mają się okrzesać właśnie w Pucharze Kontynentalnym.
Już w ostatni weekend w Planicy głośno zrobiło się o polskich juniorach. Łukasz Łukaszczyk, Tymoteusz Amilkiewicz i Kacper Tomasiak wypadli lepiej niż doświadczeni członkowie kadry B - Andrzej Stękała, Klemens Murańka i Tomasz Pilch. Jedynie Jakub Wolny skakał lepiej od nich, ale trenerzy szybko zauważyli, że młodzież udanie napiera na starszych kolegów. W związku z tym w najbliższy weekend PK w Lahti Polska wystawi wyjątkowo młody skład. Jak wyliczył Adam Bucholz z portalu Skijumping.pl, średnia wieku Biało-Czerwonych wyniesie zaledwie 21,57! Do tego zawyża ją niespełna 29-letni Wolny, bez którego pozostała szóstka daje średnią 20,33.
Wyjątkowo młoda polska kadra w skokach. To na nich liczą kibice
Kolejną szansę w zawodach "drugiej ligi" otrzymają 19-letni Amilkiewicz, 17-letni Tomasiak i wciąż 16-letni Łukaszczyk. Do nich i Wolnego dokooptowano 20-letniego Jana Habdasa, 22-letniego Kacpra Juroszka i wycofanego z PŚ 24-letniego Pawła Wąska. Jak zauważył Bucholz, tak młodej kadry w PK reprezentacja Polski nie miała naprawdę dawno. Pozostaje trzymać kciuki, by na skoczni w Lahti ci skoczkowie potwierdzili swój talent i słuszność powołań.