- Absolutnie zaskoczył mnie swoja postawą w Planicy i tym, że w konkursie drużynowym przeskoczył Stocha i Kubackiego. Co prawda już w letnich mistrzostwach Polski, gdzie zajął drugie miejsce, widać było jego szanse w Pucharze Świata. Ale teraz „odpalił” i otworzył zupełnie nową kartę życiorysu - mówi współtwórca sukcesów Adama Małysza z lat 2001-2003.
Trzy lata temu Stękała został odsunięty wraz z kolegami od tzw. szkolenia centralnego przez Stefana Horngachera.
- Nie uważałem go za straconego dla sportu. Nie nakłanialiśmy do zakończenia kariery ani jego ani Krzysztofa Bieguna czy Bartłomieja Kłuska, którzy znaleźli się w podobnej sytuacji. Pochodzili z niezamożnych rodzin, więc nie mając dochodów podjęli pracę zawodową - wspomina prezes. - Tyle że Andrzej potrafił łączyć ją z treningiem sportowym. I cały czas trenował równo. Spadł z poziomu, jaki prezentował wcześniej na skoczni, ale pewien pułap utrzymywał. W tym sporcie, jeżeli się wytrwa, można po kilku gorszych latach wyskoczyć na nowo. Sztandarowym przykładem jest Małysz.
Co pozwala dzisiaj tak dobrze skakać zawodnikowi AZS Zakopane?
- Dojrzałość techniczna i rozsądna odwaga, która na „mamucie” w Planicy pozwalała mu na przełamanie lęku i latanie na pełny regulator. Niczego nie hamował. Do tego moc w mięśniach - wymienia szef PZN. - Skacze dobrą techniką, ale inną niż na przykład Kamil Stoch. Ma wyżej uniesione biodra i bardziej zadziera narty. Jak nie trafiał do niego Stefan Horngacher, tak teraz trafia Maciej Maciusiak.
Apoloniusz Tajner podkreśla wartość rozszerzenia w tym roku kadry A do dwunastu skoczków.
- To Adam Małysz dobrze wyczuł klimat i zaproponował takie rozwiązanie. Solidne przygotowanie dla wszystkich, a jednocześnie pełna współpraca i życzliwa atmosfera w kadrze otworzyły nowe możliwości.
Sukces w Planicy skoczka z podhalańskiej wsi Dzianisz rokuje szanse na utrzymanie dobrej passy.
- To skromny chłopak. Sukces w głowie mu nie zawróci, a może go uskrzydlić - kończy Apoloniusz Tajner.