Karl Geiger wygrywa ostatni konkurs sezonu! Polacy poza pierwszą dziesiątką, Piotr Żyła najlepszy z naszych

Ostatni weekend z zawodami Pucharu Świata miał być świętem skoków narciarskich. Dla zawodników przygotowano trzy konkursy indywidualne oraz jeden drużynowy, jednak nie wszystko poszło po myśli organizatorów. Z powodu silnego wiatru piątkowy konkurs indywidualny zakończył się już po pierwszej serii, a jeszcze gorzej było w sobotę, na kiedy zaplanowano zawody drużynowe. Po kilku skokach zostały one odwołane i przeniesione na niedzielny poranek. Z powodu tego, że na ten dzień zaplanowano także ostatni konkurs indywidualny, zawody drużynowe zostały rozstrzygnięte już po jednej serii i niestety, nie okazały się one dla Polaków zbyt szczęśliwe.

Finał sezonu w postaci konkursu indywidualnego na pewno można nazwać emocjonującym. Dzisiaj bowiem rozstrzygnąć się miały rywalizacje w miniturnieju Planica 7 oraz klasyfikacji generalnej w lotach narciarskich. Dzięki świetnym skokom wszytko zgarnął Karl Geiger, który wygrał ostatnie zawody, co dało mu także zwycięstwo w Planica 7 oraz Małą Kryształową Kulę za 1. miejsce w klasyfikacji lotów. Na drugim miejscu uplasował się Ryoyu Kobayashi, który wyprzedziłby w obu klasyfikacjach Geigera, gdyby to on stanął na najwyższym stopniu podium. Za Japończykiem zaś uplasował się drugi z Niemców, Markus Eisenbichler.

Ostatni w tym sezonie konkurs nie był zbyt udany dla Polaków. Najlepszy z nich Piotr Żyła zajął dopiero 13. miejsce. W drugiej dziesiątce znaleźli się jeszcze Andrzej Stękała, który był 15., Dawid Kubacki (18.) i Kamil Stoch (20.). Pozostali Polacy, czyli Jakub Wolny i Klemens Murańka zajęli miejsca w samym końcu stawki. Wolny był 26. a Murańka 29., czyli ostatni.

Ostatnie zawody w sezonie nie przyniosły zmian na szczycie klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Granerud już wcześniej był pewny sięgnięcia po Kryształową Kulę, natomiast Markus Eisenbichler powiększył przewagę nad Kamilem Stochem i zajął drugie miejsce. Polak z kolei, mimo słabych wyników, odparł atak Roberta Johanssona i może cieszyć się z zajęcia 3. miejsce na koniec sezonu.