Przed sobotnim konkursem PŚ w Engelbergu największe nadzieje wiązaliśmy z dobrym występem Dawida Kubackiego. Skoczek dał ku temu powody. W seriach treningowych zajmował pierwsze miejsce, po kwalifikacjach był na piątej pozycji, natomiast tuż przed zawodami zajął drugą lokatę w serii próbnej.
Zawodnicy musieli radzić sobie z trudnymi warunkami na skoczni. Mocno sypał śnieg, a wiatr nawet na chwilę nie zmienił swojego kierunku i ciągle wiał skoczkom w plecy. Niesprzyjająca pogoda dawała się we znaki przede wszystkim mniej doświadczonym zawodnikom, ale i ci z czołówki mieli problemy. Zawiódł przede wszystkim wicelider klasyfikacji pucharu świata Andreas Wellinger, a do drugiej serii nie zakwalifikował się Johan Andre Forfang, który wylądował na 116 metrze.
Polacy poradzili sobie całkiem nieźle. Najwyżej po pierwszej turze sklasyfikowany został Kamil Stoch. Polak skoczył na odległość 125,5 metra, co dało mu piąte miejsce. Oprócz niego w pierwszej dziesiątce znaleźli się dwaj biało-czerwoni. Piotr Żyła z odległością 127 metrów był na ósmym miejscu, a dwie lokaty niżej wylądował Dawid Kubacki ze skokiem na 128 metry.
Różnice w czołówce były jednak niewielkie i wszystko mogło ulec zmianie. Tak też się stało, przede wszystkim za sprawą Kamila Stocha, który w drugiej serii doleciał do 129 metra, czym zapewnił sobie miejsce na podium. Natomiast Piotr Żyła z Dawidem Kubackim zamienili się miejscami w pierwszej dziesiątce. O zwycięstwo w sobotnim konkursie walczył Andres Fannemel z Richardem Freitagiem. Norweg wygrał z liderem pucharu świata o 0,1 punktu.
Pełne wyniki dzisiejszego konkursu: https://t.co/MPBpTFHqDx #Engelberg #skijumpingfamily #skoki pic.twitter.com/FN2fUT3xXD
— Skijumping.pl (@Skijumpingpl) 16 grudnia 2017
Zobacz również: Tego jeszcze nie było! Słynna narciarka robi sobie okłady... z białego sera