Najpierw Adam Małysz, potem Kamil Stoch, a obecnie Dawid Kubacki. To trzej zawodnicy, którzy sprawiali i sprawiają, że skoki narciarskie w Polsce są nadal na topie. Widać to po ogromnym zainteresowaniu kibiców. Zmagania reprezentantów Polski śledzą miliony przed telewizorami, a bilety na konkursy w Wiśle, czy Zakopanem rozchodzą się w błyskawicznym tempie.
Nie jest tajemnicą, że taką koniunkturę napędzają sukcesy biało-czerwonych. Trzeba jednak pamiętać, że Kubacki, czy Stoch nie będą skakać wiecznie. I tutaj pojawia się problem. Bo jak na razie nie widać ich następców. Dobrze zapowiadał się Jakub Wolny, ale wydaje się, że 24-latek jakby utknął w miejscu. Ostatnio natomiast jest kompletnie bez formy i ma problemy z przebrnięciem kwalifikacji.
Tak też było w piątkowy wieczór w Zakopanem. Wolny był jednym z czterech Polaków, którzy przegrali nawet z reprezentantami... Kazachstanu. A jak doskonale wiadomo ten kraj nie ma wielkich narciarskich tradycji. Awansu nie zdobyli również Stefan Hula, Andrzej Stękała i Adam Niżnik. Co prawda zawsze można przegrać z nacjami, które nie są znane ze skoków, ale taka sytuacja jest alarmująca.
Należy również wspomnieć o tym, że Michal Doleżal mógł powołać dwunastu skoczków. To przywilej kraju gospodarza. W kwalifikacjach wzięło udział tylko dziewięciu Polaków, bo po prostu nie było z kogo wybierać. Nie da się wykluczyć, że niebawem talent, któregoś z młodych skoczków eksploduje, ale na razie nie ma zbyt wielkich powodów do optymizmu.
