Nie tak miał wyglądać przeddzień urodzin Piotra Żyły. Polski skoczek nie radził sobie najlepiej na Wielkiej Krokwi w Zakopanem. Wyniki zdecydowanie odbiegały od oczekiwań stawianych przed nim przez fanów z całego kraju. Sympatyczny zawodnik zakwalifikował się jednak do niedzielnej rywalizacji indywidualnej i znalazł miejsce w składzie na sobotni konkurs drużynowy.
Choć skok w kwalifikacjach dał mu miejsce premiowane awansem, to został zdyskwalifikowany. Sędziowie mieli wątpliwości dotyczące jego kombinezonu. Lakoniczny komunikat nie odpowiedział na pytanie, co dokładnie było nie tak ze strojem Polaka. Z powodu złamania przepisów został pozbawiony swojej pozycji i miejsca w konkursie indywidualnym.
- Kontroler doczepił się jednego miejsca na kombinezonie, który sprawdzimy w hotelu. Musimy przymierzyć, sprawdzić, co jest źle. Są dopuszczone trzy centymetry więcej w obwodzie. Ciało się zmienia, może w złym miejscu był pomiar. Zdarza się, nie ma tolerancji - tłumaczył Andrzej Zapotoczny z kadry Polski na antenie TVP Sport.
Żyła był wściekły i nie chciał rozmawiać z mediami. Całą sprawę skomentował jednak fanom na Instagramie. Na zdjęciu "Wiewiór" drapał się w głowę. - Hmmm. No wolna niedziela. Ale jutro walczymy team - napisał na Instagramie Żyła.