Polscy skoczkowie mieli mieszane uczucia po sobotniej 'drużynówce'. Zaledwie czwarte miejsce - do niedawna szczyt marzeń naszych sportowców - tłumaczono jednak przede wszystkim problemami pogodowymi. 'Biało-czerwoni' po pierwszej serii mieli niewielkie straty punktowe do czołowej 'trójki' i jak wspomniał po konkursie lider drużyny Kamil Stoch: - naprawdę mogliśmy walczyć o podium. Zasłużyliśmy jednak na czwarte miejsce, bo nie skakaliśmy najlepiej.
>>>Pacquiao znów zwycięski! Wielki powrót 'Pac-mana'!
Nadzieję na polskie sukcesy dały przede wszystkim piątkowe kwalifikacje i serie treningowe. Te pierwsze wygrał Piotr Żyła lotem na 137,5 m. Dawid Kubacki, lądując 2 metry bliżej zajął 3 miejsce, Jan Ziobro 5, a w czołowej '30' zmieścili się jeszcze Krzysztof Biegun i Stefan Hula. Najsłabiej z Polaków wypadł Maciej Kot, którym po skoku na 128,5 m uplasował się na 32 miejscu. W kwalifikacjach nie wystartował Kamil Stoch, który wobec trzeciego miejsca w ubiegłorocznej edycji Pucharu Świata, udział w zawodach miał zapewniony. Lider polskiej reprezentacji zachwycił jednak podczas treningów, podczas których nieomal pobił rekord skoczni. Zabrakło pół metra.
Indywidualny konkurs w Klingenthal rozpocznie się o 13:05, a transmisję z zawodów zobaczymy na TVP1. Relację na żywo przeprowadzi też Gwizdek24.pl!