Światowa czołówka rywalizuje na mamuciej skoczni w Vikersund, a w następnym tygodniu odbędzie się w Słowenii turniej Planica 7. Stochowi na pewno marzą się zwycięstwa i rekordowe loty, chociaż on zawsze powtarza, iż skupia się na zadaniach do wykonania, a nie na zwyciężaniu. Skoczek z Zębu ma w dorobku jak dotąd dwa zwycięstwa w lotach narciarskich w cyklu Pucharu Świata: w Vikersund w marcu 2011 r. i w Planicy w marcu 2017. Właśnie przed rokiem poprawił o 6 metrów rekord Polski wynikiem 251,5 m, a uczynił to w konkursie drużynowym.
W tym roku nie zwyciężył jeszcze w lotach narciarskich. W PŚ w Bad Mitterndorf zajął 21. miejsce, a w mistrzostwach świata w Oberstdorfie wywalczył srebro indywidualnie i brąz w drużynie. Do rekordu świata Stefana Krafta brakuje Kamilowi dwóch metrów. – Po tym, co Kamil pokazał w Trondheim, zaczyna brakować słów na jego wyczyny – komentował Adam Małysz, dyrektor w PZN. – Wydawało się, że już jest na najwyższym poziomie, a on granicę niemożliwego przesunął jeszcze o kawałek! Odpowiedź na rekord skoczni Johanssona to był majstersztyk. Aż strach pomyśleć, co będzie wyczyniał w Vikersund.
A norweska gazeta „Aftonbladet” zachwycała się: „To jest po prostu wielkie, a w dodatku patrząc na niego, wydaje się, że robi to tak lekko, na zupełnym luzie i jakby od niechcenia. Co można zrobić, żeby powstrzymać tego Polaka? Nic!”.
Zobacz też: Stoch bije rekordy, a Horngacher... kręci nosem