Już w najbliższy weekend rozpoczynają się zawody, które są bliskie sercu milionom Polaków. Chodzi oczywiście Puchar Świata w skokach narciarskich, który w tym sezonie zostanie zainaugurowany w fińskiej Ruce. Oprócz trzech czołowych polskich skoczków, czyli Dawida Kubackiego, Piotra Żyły i Kamila Stocha, w pierwszych konkursach wystąpią także Paweł Wąsek i Aleksander Zniszczoł. Zabraknie wśród nich za to Tomasza Pilcha, który w ostatnich latach radził sobie ze zmiennym szczęściem. Niestety, tym razem przeżywa gorszy okres, o czym opowiedział w rozmowie z TVP Sport.
Mocne słowa Tomasza Pilcha. Sytuacja nie jest kolorowa
Siostrzeniec Adama Małysza po raz pierwszy zawitał w szerszej świadomości kibiców w sezonie 2017/18, gdy zadebiutował w Pucharze Świata podczas zawodów Turnieju Czterech Skoczni. Od tamtej pory jednak nie potrafi na stałe zagościć w najważniejszym cyklu w skokach narciarskich i startuje często w Pucharze Kontynentalnym. W tym roku zaczął dobrze, ale sam przyznał, że później było gorzej, a co więcej, stracił także sponsora, co było dla niego dodatkowym ciosem.
Niestety, ale mimo popularności skoków w Polsce tym mniej znanym zawodnikom trudniej o partnerów finansowych, a koszty startów wcale nie są małe. Z tą brutalną prawdą mierzy się właśnie Pilch. – Trzeba opłacać dojazdy na treningi i wizyty u psychologa sportowego. Wszystko wydarzyło się nagle. Najpierw podpisaliśmy umowę, a po paru miesiącach ją anulowano. Firma popadła w kłopoty finansowe. W tych czasach ciężko zyskać wsparcie od nowego sponsora. Na tę chwilę wychodzę z założenia, że jeśli ma się znaleźć nowy partner, to się znajdzie. Przyjdą wyniki, to wtedy przyjdzie też i wsparcie – mówi 23-latek w rozmowie z TVP Sport.
Dla Pilcha trudny był również... kontakt z kibicami. – Nie startowałem zbyt często. Mimo wszystko presja jest cały czas. Niekiedy sam ją na siebie nakładam. Niepotrzebnie czytam komentarze o sobie. To silniejsze ode mnie, chociaż wiem, że nie powinienem tego robić. Na szczęście wyluzowałem. Przestałem się tym wszystkim przejmować – podkreślił siostrzeniec Małysza.