Kilka tygodniu temu sport.tvp.pl informowało o wielkich kłopotach FIS. Chińczycy zwietrzyli okazję i - wskutek pandemii COVID-19 - otworzyli drogę powietrzną do siebie jedynie przez trzy miejsca: Mediolan, Wiedeń i Paryż.
PZN zareagował natychmiast. Kamil Stoch i spółka na igrzyska olimpijskie mieli lecieć z Włoch. W tym przypadku problemem mogłyby być testy PCR. Te skoczkowie i sztab szkoleniowy mieli wykonać tuż po konkursach Pucharu Świata w Willingen (zaplanowane w dniach 28-30 stycznia). Chińczycy na taki wariant kręcili nosem, wymagając testów zrobionych w kraju wylotu.
Te słowa o Michale Doleżalu dają do myślenia. Sytuacja jest ekstremalnie trudna, robi się nerwowo
Na szczęście pojawiła się opcja – Frankfurt. To właśnie stamtąd linią „Air China” polecą do Pekinu 31 stycznia. Tym samym przewoźnikiem wrócą do Europy.
Zimowe igrzyska olimpijskie w Pekinie ruszą 4 lutego, pierwsza rywalizacja o medale w skokach narciarskich już 6 lutego. Konkurs na skoczni dużej 12 lutego, dwa dni później rywalizacja drużynowa.
Kuriozalne sceny przed skokiem Polaka. To czysta kpina! Dramat wisiał w powietrzu, jak tak można?!