O ile w sobotę dwójka Polaków, która awansowała do serii finałowej, pokazała się z całkiem przyzwoitej strony, to w niedzielę nie było lepiej. W inauguracyjnym konkursie Kamil Stoch zajął 5. miejsce, natomiast Dawid Kubacki był 13.. W zawodach dzień później ta dwója nie znalazła się nawet w serii finałowej. Tym razem duetem, który reprezentował nasz kraj, był Piotr Żyła oraz Andrzej Stękała. Skoczek z Wisły pokazał się z niezłej strony - z 24. miejsca awansował na 16. i może być całkiem zadowolony ze swojej postawy (120,5 i 122 metry). Gorzej wyglądało to w wypadku Stękały, który po pierwszej serii był 27., jednak konkurs zakończył na ostatnim miejscu (120 i 108,5 metra).
Pozostali Polacy plasowali się poza pierwsza trzydziestką - 33. był Stoch, 35. Kubacki, 44. Wolny. O zwycięstwo bili się zaś ci sami zawodnicy, co dzień wcześniej i którzy byli bohaterami poprzedniego sezonu. Ostatecznie najlepszy okazał się Halvor Egner Granerud, który w pierwszej serii poleciał na odległość 134,5 metra. Mimo że w serii finałowej wylądował na 122. metrze, to wystarczyło, aby pokonać Geigera, który uzyskał odległościach 126 oraz 122,5 metra. Na trzecim miejscu znalazł się Stefan Kraft (121,5 oraz 127 metrów).
Sobota w Niżnym Tagile była dla polskich kibiców słodko-gorzka. Przed konkursem wydawało się, że Kamil Stoch będzie walczył o zwycięstwo, jednak po pierwszej serii zajmował dopiero 20. miejsce. W finałowej rundzie "Orzeł z Zębu" pokazał wielką klasę, bowiem po fantastycznym skoku awansował na 5. pozycję! Potwierdził, że na skoczni Aist czuje się w tym roku bardzo dobrze, a w niedzielę powinien liczyć się w walce o czołowe miejsca. Niestety, poza trzykrotnym mistrzem olimpijskim punkty zdobył jedynie Dawid Kubacki. Triumfator Turnieju Czterech Skoczni w sezonie 2019/20 był na półmetku sklasyfikowany na ósmej lokacie, ale gorsza próba w drugiej serii spowodowała spadek na 13. miejsce. Ostatecznie pewnie zwyciężył Karl Geiger przed Ryoyu Kobayashim, a podium zamknął Halvor Egner Granerud.
Wydaje się, że ta trójka będzie także najmocniejsza w niedzielę. Kamil Stoch pokazał, że jest w stanie nawiązać walkę z najlepszymi skoczkami inauguracyjnego weekendu, ale musi się ustrzec błędów. Z tymi będą walczyć także pozostali reprezentanci Polski. Piotr Żyła rozpoczął sezon od odległego 32. miejsca, a Jakub Wolny był 45. Andrzej Stękała ukończył sobotnie zawody na 48. pozycji, wyprzedzając jedynie debiutanta Andreia Feldoreana z Rumunii i zdyskwalifikowanego Daniła Sadriejewa. Piątkowych kwalifikacji nie przebrnęli Klemens Muranka (51. miejsce) i Stefan Hula (56.). W niedzielę szansę rehabilitacji otrzyma tylko ten drugi, gdyż "Klimek" otrzymał pozytywny wynik testu na koronawirusa i jest obecnie w izolacji.