Stoch, wygrywając ostatni Turniej Czterech Skoczni, awansował do wspaniałej piątki zawodników, którzy zdobywali złoto igrzysk, wygrywali mistrzostwa świata i Puchar Świata oraz właśnie TCS. Kiedy Kamil miał 12 lat, jego marzenia sięgały bardzo daleko.
- Chciałbym występować na olimpiadzie i zdobyć złoty medal. Ale jak na razie to ja mam jeszcze czas. Może jak będę dobrze skakał, to za 5-6 lat wystartuję - mówił w reportażu TVP Sport.
Stoch zaczął skakać w wieku 8 lat. A już cztery lata później zaliczył debiut na Wielkiej Krokwi w Zakopanem. - Cieszę się, że skoczyłem na Wielkiej Krokwi 128 metrów. Czułem lekki strach. Wyjechałem na górę, zapiąłem narty, puściłem się i pojechałem. Wtedy zapomniałem o tremie. Odbiłem się i skoczyłem - opowiadał rezolutny 12-latek, który dziś w wywiadach imponuje spokojem i pewnością siebie.
Również Piotr Żyła jako nastolatek marzył o wielkich sukcesach. - Uwielbiam skoki narciarskie. Chcę zostać mistrzem Polski, a później może nawet mistrzem świata! - mówił w jednym z wywiadów 15-letni Piotrek. Mistrzostwo Polski niedawno zdobył, na złoto MŚ jeszcze czeka. Może uda mu to się w przyszłym miesiącu w Lahti?
Z kolei Maciej Kot zaczynał przygodę ze sportem jako. dwulatek, od narciarstwa alpejskiego. Do skoków narciarskich przeszedł wraz z rok starszym bratem Jakubem w 2001 r., na fali małyszomanii.
- Mieliśmy z żoną nadzieję, że się zniechęcą - wspomina ojciec Maćka, Rafał Kot. - Byli zapatrzeni w Małysza i mówili, że chcą skakać jak on. Kiedy Maciek miał 15 lat, dostrzegł go trener Hannu Lepistoe i powiedział: "To jest to!". Wziął go do kadry i dał zadebiutować w PŚ w Lahti. Zanim jednak do tego doszło, Maciej cały czas był w cieniu Kuby, i to starszy z braci był uważany za większy talent.