Od zawsze największe emocje w skokach narciarskich wzbudza niesprawiedliwość warunków. Kibicom trudno pogodzić się z sytuacją, gdy teoretycznie najlepszy zawodnik nie wygrywa z powodu gorszego wiatru. A w Zakopanem dwukrotnie pechowcem okazał się Dawid Kubacki, który najpierw trafił na najgorsze warunki w finałowym skoku sobotniego konkursu drużynowego, a następnie nie miał szans odlecieć w drugiej serii indywidualnych zawodów w niedzielę. Na Wielkiej Krokwi równie źle wylosował Kamil Stoch, który w obu seriach niedzielnego konkursu zmagał się z bardzo mocnym wiatrem w plecy. Nic dziwnego, że frustracja polskich kibiców, ekspertów i trenerów dała o sobie znać. Winą obarczono w dużej mierze Borka Sedlaka, który od kilku lat odpowiada za puszczanie zawodników z belki. Thomas Thurnbichler zapowiadał w Zakopanem, że porozmawia z Czechem, ale w Sapporo ponownie nie zabrakło kontrowersji.
Skokowe władze przerwały milczenie. Dyrektor PŚ zabrał głos ws. Borka Sedlaka
Piątkowe zawody na Okurayamie padły łupem Ryoyu Kobayashiego, przed którego finałowym skokiem jury postanowiło zrobić kilkuminutową przerwę związaną ze złymi warunkami. Tymczasem wiatr wydawał się być równie niekorzystny, co przy wcześniejszej próbie Halvora Egnera Graneruda. Ostatecznie Japończyk zachwycił wszystkich świetnym skokiem na 130 m, dzięki któremu odniósł 28. zwycięstwo w karierze, wyprzedzając liderującego na półmetku Dawida Kubackiego. W Polsce ponownie zawrzało, ponieważ kilka dni wcześniej Sedlak zachował się zupełnie inaczej w stosunku do biało-czerwonego lidera PŚ. Niektórzy sugerowali podwójne standardy startera FIS, którego postanowił bronić sam Sandro Pertile.
- Jest niezwykle profesjonalnym pracownikiem FIS. Świetnie pracuje w każdych warunkach i cieszy się zaufaniem oraz szacunkiem wszystkich trenerów. Szkoleniowcy doceniają jego pracę, co podkreślają na naszych spotkaniach - powiedział dyrektor PŚ w rozmowie z "WP SportoweFakty". Włoch zbagatelizował też ostatnie wydarzenia z udziałem polskich skoczków. - Każdy skoczek dostaje zielone światło tylko i wyłącznie wtedy, gdy wiatr mieści się w przyjętym na zawody korytarzu. Kiedy Kubackiemu zapalono zielone światło, warunki były w korytarzu. Musimy pamiętać, że skoki narciarskie to sport na świeżym powietrzu i nigdy do końca nie możemy przewidzieć wiatru. Takie sytuacje jak w Polsce zdarzają się. Raz skoczkowi dopisze szczęście, a innym razem nie.