Z pewnością nie tak niedzielny konkurs w szwajcarskim Engelbergu wyobrażał sobie Kamil Stoch. Urodzony w Zębie zawodnik w sobotę spisał się bardzo przyzwoicie, zajmując wysoką, szóstą lokatę. Przed drugimi zawodami oczekiwania wobec niego były zatem spore. Niestety, najbardziej utalentowany z naszych skoczków spisał się o wiele słabiej i finalnie zajął odległą, szesnastą pozycję. Nic więc dziwnego, że 34-latek nie był z tego wyniku zadowolony, o czym opowiedział przed kamerami Eurosportu.
- Trudny dzień, bo szczerze powiem: zabrakło mi trochę energii na sam koniec. Próbowałem z siebie wykrzesać ile mogłem, ale jednak zabrakło siły, paliwa – powiedział, po chwili odnosząc się do niezwykle optymistycznego skoku oddanego podczas kwalifikacji (zajął 3. miejsce – red.). - Był bardzo dobry. W pierwszej serii pojawił się błąd zaraz za progiem, obiło mi nartę jedną o drugą, przez co mnie trochę wykrzywiło, wytraciłem trochę prędkości i wysokości. A w trzecim skoku było totalnie za późno, nie dało się nic z tego zrobić – ocenił.
Stoch wypowiedział się także na temat nowych kombinezonów. - Po wynikach trudno to stwierdzić, ale jest zdecydowanie lepiej. Szkoda, bo trenerzy pracowali przez cały weekend bardzo mocno, by mieć dobre warunki do skakania i je mieliśmy. Żal mi dzisiejszego dnia. Naprawdę mi żal – wyznał skruszony. Jakie plany nasz najlepszy skoczek ma zatem na kolejne dni? - Będę starał się przeanalizować to, co tutaj było, dalej pracować i skupiać się na tym, co jest. A uważam, że jest dobrze – zakończył.
Po dziewięciu konkursach Pucharu Świata najwyżej z Polaków w klasyfikacji generalnej znajduje się Kamil Stoch, który z dorobkiem 216 punktów zajmuje 11. miejsce. Prowadzi Niemiec Karl Geiger (594 pkt) przed Japończykiem Ryoyu Kobayashim (496 pkt) oraz Halvorem Egnerem Granerudem (361 pkt). Pozostali Polacy daleko – Piotr Żyła jest 28. (81 pkt), Dawid Kubacki 39. (20 pkt), Paweł Wąsek 41. (13 pkt) Jakub Wolny 44. (8 pkt), Aleksander Zniszczoł 48. (5 pkt), a Andrzej Stękała 49. (1 pkt).