Zamieszanie wokół austriackiego szkoleniowca trwa już od dobrych kilku tygodni. Początkowo niewiele wskazywało, że ktoś może "podkraść" Polakom Horngachera. Dużo zmieniło się po decyzji Wernera Schustera, który ogłosił, że od przyszłego sezonu przestaje być trenerem niemieckich skoczków. Nasi zachodni sąsiedzi nie ukrywali, że z dużą chęcią zatrudniliby Horngachera na to stanowisko.
Od planów przeszli do czynów i Austriak niedawno dostał konkretną propozycję od Niemców. Swoją decyzję miał ogłosić po zakończeniu mistrzostw świata w Seefeld, ale ostatecznie zdecydował, że odłoży to w czasie. Adam Małysz, dyrektor ds. skoków narciarskich i kombinacji norweskiej w PZN przyznawał, że związek robi wiele, aby zatrzymać Horngachera w Polsce.
Może się jednak okazać, że Niemcy nie pozwolą na przebicie swojej propozycji. Dużo mogą mówić również słowa samego szkoleniowca. W rozmowie z niemiecką telewizją przyznał, że negocjacje są "pozytywne". - Rozmowy nie są jeszcze na tak zaawansowanym poziomie, by mówić o nawiązaniu porozumienia. Ich przebieg jest jednak bardzo pozytywny - powiedział Horngacher przed kamerami telewizji AMD.
Zainteresowanie osobą austriackiego szkoleniowca ze strony Niemców dziwić nie może. Sukcesy, jakie odnoszą biało-czerwoni pod jego wodzą są spektakularne. Horngacher uważany jest za jednego z lepszych specjalistów w swoim fachu. Nazwiska potencjalnych następców Austriaka nie są jeszcze znane, choć w mediach wymienia się kilku kandydatów. PZN będzie czekał jednak na decyzję Horngachera do ostatniej chwili.