Niewiele jest sportów, w których zawodnicy "chwalą" się brakiem w uzębieniu. Dla hokeistów to jednak rzecz normalna. Jeszcze do niedawna wielu z nich nie używało ochraniaczy na zęby, przez co musieli często odwiedzać stomatologa. Do gabinetu będzie musiał się udać także zawodnik klubu z NHL, San Jose Sharks. Pavelski, który ma polskie korzenie, zdobył niecodziennego gola.
W najlepszej lidze hokejowej na świecie niedawno rozpoczęła się faza play-off. W tej "Rekiny" wpadły na Vegas Golden Knights. Pierwszy mecz od początku układał się po myśli ekipy z San Jose. Pierwsza bramka padła już w premierowej tercji. Ale w sposób, w jaki została zdobyta może przejść do historii NHL. Na strzał z dystansu zdecydował się Brent Burns.
Przed polem bramkowym był natomiast Pavelski, który przepychał się z rywalami. Kapitan San Jose nie zorientował się nawet, że krążek zmierza w jego stronę. Pechowo dla kapitana "Rekinów" strzał odbił się od jego dolnej szczęki, a następnie... wpadł do bramki. Radości z trafienia jednak nie było. Z ust hokeisty polała się krew i okazało się, że stracił kilka zębów.
- Czasem z takiej pozycji oddaje się strzał, czasem szuka podania, ale zupełnie nie dostrzegłem momentu, kiedy krążek odrywa się od jego kija. To jeden z najboleśniejszych goli w mojej karierze. Obecnie czuje się słabo - powiedział Pavelski po meczu. Zawodnik nie zamierzał przejmować się jednak bólem i po chwili przerwy wrócił na lodowisko. Ostatecznie San Jose wygrało 5:2.