Konkurencja sprinterska była mocno obsadzona, a zwycięzcą okazał się Japończyk Wataru Morishige, brązowy medalista Igrzysk Olimpijskich w Pekinie. Kania w swoim biegu jechał z innym zawodnikiem z kraju kwitnącej wiśni. - Jechałem z moim rywalem bardzo równo, z wirażu wyjechałem tuż za nim i przeszła mi przez głowę myśl, że to może być walka o medal, a gdybym go nie zdobył, to bym sobie nie darował – mówił polski panczenista po zdobyciu medalu. To jeden z większych sukcesów w karierze niespełna 24-letniego zawodnika, który w Lake Placid pełnił też funkcję chorążego naszej ekipy. Tym razem ta funkcja nie przyniosła pecha, jak to wielokrotnie zdarzało się polskim sportowcom podczas Igrzysk Olimpijskich. - Gdzieś tam myślałem sobie o tym po rywalizacji na 1000 metrów, która nie przebiegła po mojej myśli. Nawet pomyślałem, że może to był błąd, iż się zgodziłem być chorążym, ale na szczęście jednak ta klątwa mnie nie dopadła i dzisiaj mogę cieszyć się z medalu - dodał Kania. W 2022 roku zdobył brązowy medal mistrzostw Europy w sprincie drużynowy. Na igrzyskach w Pekinie był 16. na dystansie 500 metrów, który jest jego koronną konkurencją. Medal Kani jest jedenastym krążkiem zdobytym przez Polaków w Lake Placid. Rywalizacja potrwa do 22 stycznia.
Ile naprawdę zarabiają skoczkowie narciarscy?
Posłuchaj o szokujących różnicach w stawkach zawodników!
Listen on Spreaker.