To między innymi Małysz powołał do roli trenera skoczków Thomasa Thurnbichlera. Pierwsze miesiące Austriaka są świetne: Kubacki jest liderem Pucharu Świata, Żyła cały czas jest w czołówce, a Stoch sukcesywnie buduje formę na MŚ w Planicy i ma prawo marzyć o 40 wygranej w Pucharze Świata.
Małysz nie ma prawa narzekać na 33-letniego szkoleniowca, a jakim jest szefem Polskiego Związku Narciarskiego? Rąbka tajemnicy uchylił nam Jan Winkiel, sekretarz generalny PZN, który porozmawiał z nami w programie „Skokomania” na kanale Super Express Sport na YouTubie.
– Ja byłem wręcz zaskoczony z faktu, jak dobrym i wymagającym prezesem jest Adam Małysz. Na pewno jest bardzo jasny w swojej wizji. Określiliśmy sobie cele na cztery lata, nie tylko dotyczące samego szkolenia, ale właśnie rozwoju kadr trenerskich, czy przebudowę systemu Szkół Mistrzostwa Sportowego, które u nas funkcjonują w sportach zimowych. Jasno te cele próbujemy realizować. Pierwsza zima zawsze jest takim wyznacznikiem jakości systemu pracy, ale musze przyznać, że prezesem Małyszem pracuje się świetnie, zresztą z poprzednim prezesem to też była bardzo dobra współpraca – powiedział Jan Winkiel.
– Warto dodać, a o tym się zapomina, że nawet najlepszy prezes nie mógłby wiele zrobić, gdyby miał bardzo ciężki zarząd. Nasz zarząd jest bardzo dobry, spotykamy się systematycznie i jest merytoryczna dyskusja. Nie ma jakiegoś wielkiego krzyku i zastanawiania się nad tematami nie związanymi z tematami zarządowymi. Mamy 5 dyscyplin, ponad 120 zawodników w ciągłym szkoleniu, trochę trenerów też zatrudniamy i trochę jeździmy po świecie, szukając śniegu – dodał.