Miniony weekend był dla Kamila Stocha i milionów polskich kibiców po prostu wspaniały. 30-latek z Zębu w sobotę w pięknym stylu zdobył swoje pierwsze w Pjongczangu, a trzecie w karierze złoto olimpijskie i obronił tytuł mistrza z dużej skoczni. Z kolei w niedzielę na oficjalnej ceremonii odebrał medal za swój triumf.
Na jego szyi zawisł piękny krążek, który jest nagrodą za pracę nie tylko w tym sezonie, ale w ostatnich latach. Ponadto Stoch otrzymał też mały podarunek - nagrodę, która ma mu przypominać ten piękny moment. Okazało się jednak, że organizatorzy igrzysk nieco zaoszczędzili na pamiątkach. Bo ta, którą dostał Polak, zepsuła się tuż po ceremonii!
Z daty 2018 odpadła cyferka "1". To oczywiście drobiazg, ale nie tylko lider naszej kadry miał pecha. Szwedzkim zawodniczkom części statuetki odpadały jeszcze, gdy te stały na podium! Mimo tego małego defektu jesteśmy przekonani, że Stoch jeszcze długo będzie spoglądał na tę nagrodę mając w głowie i sercu piękne wspomnienia i radość, jaka towarzyszyła mu podczas odgrywania Mazurka Dąbrowskiego na koreańskiej ziemi.
Nie to, żebym się czepiał Koreańczyków, ale pamiątka im nie wyszła. Szwedkom wypadały części, kiedy jeszcze stały na podium, Kamilowi też od razu odpadła 1 z 2018 ;)) pic.twitter.com/MfgCcCdALD
— Kamil Wolnicki (@KamilWolnicki) 18 lutego 2018