Hannu Lepistoe

i

Autor: Artur Barbarowski

TCS. Hannu Lepistoe: Kamil Stoch jest moim faworytem

2013-12-28 6:45

- Nie jestem zaskoczony sukcesami polskich skoczków, macie w tej chwili najlepszy zespół na świecie - przekonuje w rozmowie z "Super Expressem" Hannu Lepistoe (67 l.), słynny trener, który prowadził do sukcesów Adama Małysza (36 l.). Fiński szkoleniowiec jest przekonany, że Kamil Stoch (26 l) to główny faworyt do zwycięstwa w startującym jutro Turnieju Czterech Skoczni.

Lepistoe, który regularnie komentuje skoki narciarskie w fińskiej edycji Eurosportu, spodziewał się, że biało-czerwoni pokażą klasę.

- To nie jest wielka niespodzianka, oczekiwałem, że forma Kamila i jego kolegów będzie stabilnie szła w górę - mówi nam fiński trener. - Zawsze uważałem, że Stoch ma wielki potencjał i on go od lat regularnie rozwija. Jest coraz mocniejszy, a inni polscy skoczkowie tylko na tym korzystają. Rywalizacja jest w waszej drużynie widoczna i przynosi fantastyczne rezultaty. Moim zdaniem będziecie jeszcze silniejsi, a już w tej chwili tworzycie najmocniejszy team w światowych skokach, obok Niemców i Austriaków. W Finlandii, gdzie system szkolenia skoczków i organizacji się posypał, możemy wam tylko zazdrościć - dodaje Lepistoe, który jest pewien, że obecne sukcesy Polacy zawdzięczają jego byłemu podopiecznemu.

Zobacz również: Jan Ziobro: Gdy się budziłem, latał nade mną Małysz [WYWIAD]

- Adam Małysz nakręcił popularność dyscypliny w waszym kraju, odnosił przez lata wielkie sukcesy, a teraz zbieracie tego owoce - uważa Fin. - Młodzi skoczkowie i trenerzy zobaczyli, na czym polega profesjonalizm.

Przed Turniejem Czterech Skoczni bukmacherzy są zgodni, że kandydatem numer jeden do wygranej w całej imprezie jest Stoch, a dopiero na drugim miejscu wymieniany jest znakomity Austriak Gregor Schlierenzauer (23 l.).

- Absolutnie się zgadzam - mówi Lepistoe. - Kamil jest też moim faworytem, ma największe szanse na wygraną. To prawda, że trzeba oddać 8 dobrych skoków, ale sprzyja temu fakt, że profile skoczni po przebudowach są do siebie bardziej podobne niż kiedyś. Dlatego łatwiej uzyskiwać powtarzalne rezultaty. A w takiej dyspozycji Stoch nie ma się czym martwić.

Polscy kibice zastanawiają się tylko, czy forma skoczków nie przyszła przypadkiem za wcześnie. W końcu powinni najjaśniej błyszczeć w lutym podczas igrzysk olimpijskich w Soczi.

- Nie ma najmniejszego powodu do obaw - uspokaja Fin. - Jeśli forma jest, to nie uleci nagle w powietrze, trener Łukasz Kruczek musi tylko spokojnie trzymać się planu przygotowań olimpijskich. Niech się martwią ci, którzy na razie nie zachwycają.

Najnowsze