W ostatnich tygodniach, w świecie skoków narciarskich trudno o temat wzbudzający większe emocje, niż decyzja Międzynarodowa Federacja Narciarska i Snowboardu (FIS), która zatwierdza ogromne zmiany w przyznawaniu kwot startowych. Założeniem takiego rozwiązania ma być zmniejszenie dysproporcji pomiędzy najlepszymi i najgorszymi kadrami, bowiem ci z dołu stawki mają zyskać, a ci z góry nieco stracić w czasie kolejnego Letniego Grand Prix i Pucharu Świata. Takie rozwiązanie bardzo nie podoba się Thomasowi Thurnbichlerowi, bowiem Biało-czerwoni znajdują się w gronie tych, którzy stracą.
Trener polskich skoczków nie patyczkował się po tej decyzji FIS. Mocne słowa Thomasa Thurnbichlera
Według nowych zasad, które zostały zatwierdzone przez FIS podczas majowego zebrania w Dubrowniku, kadry będą mogły wystawiać teraz mniejszą reprezentację na kolejne zawody, a co istotniejsze dla sztabów szkoleniowych, po zmianach zmniejszy się także liczba członków, którzy będą mogli liczyć na zwrot kosztów, co w konsekwencji doprowadzi do pomniejszenia sztabu na miejscu zawodów lub wymusi inwestowanie prywatnych pieniędzy. Nowe zasady nie podobają się trenerowi polskich skoczków, który nie spodziewa się, że wszyscy słabsi na tym skorzystają.
Thomas Thurnbichler już bezradnie załamuje ręce! Mocarne słowa trenera polskich skoczków, nie patyczkował się
- Moim zdaniem? To zła decyzja dla przyszłości skoków. Obniżamy poziom zawodów. Według mnie głównym powodem są pieniądze, a drugim promocja mniejszych reprezentacji. Spójrzmy w statystyki. W drugiej serii zawodów Pucharu Świata mamy przedstawicieli średnio 7-8 reprezentacji (...) W sumie wszystko będzie wyglądać tak samo. Może jeden zespół skorzysta na zmianach... - powiedział w rozmowie z portalem "skijumping.pl" Thomas Thurnbichler, mocno komentując wprowadzenie przez FIS nowych zasad.
Listen on Spreaker.