Thomas Thurnbichler zaskoczył tymi słowami po życiowym wyniku Pawła Wąska
W Zakopanem ponownie to Paweł Wąsek był najlepszym z polskich skoczków. Po raz drugi w tym sezonie zajął 5. miejsce w konkursie Pucharu Świata, a jeszcze lepszy wynik był naprawdę blisko. Mogłoby się wydawać, że jego skoki były znakomite, ale ze słów Thomasa Thurnbichlera i samego skoczka wynika, że wcale tak nie było. Już w sobotę trener reprezentacji Polski tłumaczył, że jego podopieczny zmaga się z pewnymi problemami przy wyjściu z progu, a w niedzielę było podobnie.
- Za Pawłem kolejny wspaniały weekend, mimo że nie były to jego najlepsze skoki. Zwłaszcza po dzisiejszej serii próbnej, w której próbował przestawić się trochę w pozycji najazdowej. Tak szybko udało mu się jednak wrócić do wcześniejszego podejścia. Zrobił to z pełną wiarą i sercem. Wykonał niesamowitą pracę i to pokazuje, że jest w naprawdę świetnej formie - ocenił występ lidera polskiej kadry Thurnbichler, a Wąsek miał bardzo podobne odczucia.
- Zabrakło, żeby to odbicie dzisiaj funkcjonowało. Trochę nie do końca działało podczas całego weekendu i tam na pewno były braki - stwierdził już na początku rozmowy z dziennikarzami 25-latek. - Mogę być bardzo zadowolony z lotu, ale ten próg... W pierwszej serii skok był na pewno spóźniony, taki czekany do końca. Ten finałowy sam nie wiem, bo już tyle emocji we mnie było, że trochę to czucie było zaburzone, ale na pewno też coś tam by się znalazło.
Wąsek nie ukrywał, że weekend PŚ w Zakopanem kosztował go naprawdę sporo. - Stresu było bardzo dużo. Pierwszy raz byłem w takiej sytuacji, że jadąc do Zakopanego, kibice liczyli najbardziej na mnie. Ciężko było zasnąć ostatnie dwie noce, ale w dzisiejszym konkursie w miarę fajnie sobie z tym poradziłem - przyznał 13. obecnie zawodnik klasyfikacji generalnej PŚ.
Emocje aż biły od Kamila Stocha po skokach w Zakopanem. Po tych słowach robi się cieplej na sercu