Kamil Wałęga

i

Autor: cyfrasport Kamil Wałęga

Hokeiści wchodzą do gry o igrzyska

To będzie nowa gwiazda naszej kadry? Kijem posługuje się bardzo sprawnie, a w wolnym czasie lubi go też… moczyć

2024-02-07 21:11

„On może być liderem reprezentacji Polski” – taką laurkę Zdenek Motak, trener hokejowego mistrza Czech, wystawił swemu klubowemu podopiecznemu, Kamilowi Wałędze. Napastnik Ocelari Trzyniec w czwartek rozpoczyna z Biało-Czerwonymi walkę o przepustki na igrzyska w Mediolanie w 2026.

Wychowanek GKS-u Jastrzębie konsekwentnie buduje swą karierę. Z macierzystego klubu wyjechał na dwa lata do ekstraklasy słowackiej, w której grał w barwach Mhk 32 Litpovsky Mikulaš. Latem minionego roku został zaś zawodnikiem wspomnianej mistrzowskiej ekipy z Trzyńca. - Przeskok jest duży; powiedziałbym nawet: kosmiczny – nie kryje Wałęga, wyliczając elementy, których wciąż jeszcze się uczy. - Strasznie trudno stworzyć sobie czystą sytuację, zawsze ma się rywala „na plecach”. I dużo jest fizycznej gry, walki na bandach. Ale… nie mam wrażenia, że porwałem się „z motyką na słońce” – mówi nasz rozmówca.

Wałęga na razie występy za naszą południową granicą dzieli pomiędzy Ocelari (w barwach którego zaliczył już gry w Lidze Mistrzów) oraz filialną ekipą mistrza z Frydka-Mistka, grającą na zapleczu ekstraklasy. - Celem numer jeden jest w tej chwili wywalczenie sobie stałego miejsca w Trzyńcu. Wierzę, że się uda. Marzenia o NHL, które miałem w dzieciństwie, na razie odłożyłem na później – uśmiecha się 23-latek.

Rozgrywki najlepszej hokejowej ligi świata śledził jednak pilnie. Nieprzypadkowo na koszulce nosi numer 21 – to forma uznania dla Mariusza Czerkawskiego, najwybitniejszego Polaka na lodowiskach NHL. - Idola miałem jednak innego. Zawsze chciałem mieć takie panowanie nad krążkiem i tak wykonywać karne, jak robił to Paweł Daciuk – przywołuje rosyjską gwiazdę Detroit Red Wings, dwukrotnego zdobywcę Pucharu Stanleya, pięciokrotnego olimpijczyka (i złotego medalistę IO w 2018).

Kapitan Biało-Czerwonych ma zaskakujące marzenie. „Chciałbym tam kiedyś zagrać” [ROZMOWA SE]

Wałęga o swoje igrzyska walkę dopiero zaczyna. Ma zresztą dobre wzorce w rodzinie – jego wujkiem jest srebrny medalista z Barcelony’92, Ryszard Staniek. - Od mamy często słyszałem opowieści o jego sukcesach, ale sam nigdy nie miałem okazji spytać go o olimpiadę – mówi „Super Expressowi” nasz reprezentant. Przyznaje natomiast, że futbol nie jest mu całkiem obcy. - W przerwie między sezonami hokejowymi czasem kopałem piłkę w macierzystych Zebrzydowicach, w tamtejszej Spójni – zdradza. Ale też dodaje, że na spędzanie wolnego czasu miał ciekawszy sposób.

- Uwielbiam „moczyć kija” – śmieje się Kamil Wałęga. W rodzinnej miejscowości do dziś spotkać go można nad stawem Młyńszczok. Sukcesy? - Amur o długości 65 cm. I kilka ośmiokilogramowych karpi – wylicza reprezentacyjny obrońca.

Turniej prekwalifikacyjny do igrzysk na lodowisku w Sosnowcu potrwa cztery dni. W czwartek (16.30) Biało-Czerwoni zmierzą się z Estonią. Dzień później (20.15) ich rywalem będą Ukraińcy. Na zakończenie, w niedzielę (20.15) , zagrają z Koreą Południową, którą w poniedziałkowym sprawdzianie generalnym ograli 6:0. Do dalszego etapu eliminacji (rozegrany zostanie w sierpniu lub wrześniu) awansuje tylko zwycięzca zmagań w Pałacu Zimowym.

QUIZ: Czy rozpoznasz polskich mistrzów świata?

Pytanie 1 z 12
Kim jest ten sportowiec?
QUIZ: Kim jest ten sportowiec?
Najnowsze