- Justyna jest w dobrej kondycji fizycznej i nie ma żadnych problemów ogólnoustrojowych - uspokaja opiekujący się nią doktor Robert Śmigielski.
- Może po prostu jest przemęczona przygotowaniami do mistrzostw świata. Potraktowała start w Soczi jako rekonesans przedolimpijski. Poznała miejsce przyszłych igrzysk, mikroklimat, trasy, śnieg. Nie miałaby tej wiedzy, gdyby tam nie pojechała. I mogę uspokoić, że nie ma żadnych sygnałów o ewentualnych bólach mięśni piszczelowych, które powracają co pewien czas.
Powodów do alarmu nie widzi też były as biegów narciarskich Józef Łuszczek (58 l.).
- Już tyle lat Justyna z trenerem Wierietielnym pracują ze sobą i nie zawodzą - przypomina mistrz świata na dystansie 15 km z roku 1978.
- Nie da się przez cztery miesiące być na pełnych obrotach. Ja jako zawodnik miałem sezony krótsze. Moim zdaniem Justyna może być przemęczona po mocnych treningach. Nic się nie stało i nie ma się co przejmować. Tylko spokój może nas uratować. Do mistrzostw świata są jeszcze przecież trzy tygodnie. Myślę, że tam będzie już dobrze - twierdzi Łuszczek.