Vasja Bajc doprowadził wówczas Jakuba Jandę najpierw do dwóch medali mistrzostw świata 2005 i zwycięstwa w cyklu letniego Grand Prix, a następnie do triumfu w Turnieju 4 Skoczni zdobycia Pucharu Świata w sezonie 2005-2006. Odszedł zarzucając kierownictwu czeskiego związku narciarskiego tworzenie złego klimatu wokół pracy kadry. Pasmo sukcesów się przerwało, a przez chwilę pojawiły się pogłoski, iż „Jandys” może starać się o start w polskich barwach, gdy miał problemy, by porozumieć się z macierzystym związkiem (m. in. o dysponowanie powierzchnią reklamową na kostiumie).
Po odejściu z Czech Bajc pracował krótko z kadrą Słowenii, a następnie w Turcji, USA i na Węgrzech. - Jestem szczęśliwy, zaszczycony i dumny, że po 15 latach ponownie mam szansę zostać głównym trenerem czeskiej drużyny skoków narciarskich - powiedział Bajc. - Skoki narciarskie mają w Czechach wielką tradycję i wiem, że nie będzie to łatwe zadanie. Jakub Janda (43 l.), który od czterech lat jest posłem do krajowego parlamentu, kieruje także sekcją skoków w czeskim związku narciarskim. Miał duży wpływ na zatrudnienie Bajca. - Po złym sezonie zdecydowaliśmy się zatrudnić zagranicznego trenera – powiedział Janda. - Vasja Bajc zna środowisko skoków narciarskich w Czechach i razem z nim jako głównym trenerem, mogliśmy świętować jedne z naszych największych sukcesów. Celem jest osiągnięcie lepszych wyników niż w ostatnich latach.
Przypomnijmy, że w roku 2016 Vasja Bajc był jedynym konkurentem Stefana Horngachera do objęcia stanowiska trenera kadry polskiej. PZN wybrał Austriaka.