- Jestem gejem - ten krótki komunikat rozpoczął medialny chaos. Nieoczekiwany. W USA narciarz spotkał się bowiem z przychylnym przyjęciem przez fanów. Dla samego zainteresowanego wręcz szokująco pozytywnym. - Rozłożyło mnie to na łopatki. Obawiałem się tej reakcji, zupełnie niepotrzebnie. Rozpoczynam nowy etap życia, zobaczymy dokąd mnie to zaprowadzi - zdradził później już w tradycyjnych kanałach informacyjnych.
Kenworthy: Wiedziałem już o tym jako dziecko
Kenworthy to jeden z pierwszych sportowców, którzy zdecydowali się na taki krok. Wcześniej drogą homoseksualnego sportowca poszedł między innymi koszykarz Jason Collins. Niestety, w Polsce podobne zjawisko wciąż nie występuje. U nas wszyscy - cytując skecz Kabaretu Moralnego Niepokoju - doją krowy, piją mleko i słuchają Chopina. A geja w szatni zwyczajnie sobie nie wyobrażają.
Verva Street Racing: Szaleństwo na Narodowym!
Kenworthy też zresztą długo kłamał na swój temat. Pytany o życie prywatne, unikał odpowiedzi. - Bałem się - wytłumaczył później. A później poszedł jeszcze dalej: - Wiedziałem o swoich preferencjach już jako dziecko. I cierpiałem. Gdyby wówczas ujawnił się jakiś sportowiec, byłoby mi lżej. Wiedziałbym, że nie jestem sam.
Fakt. Tylko jedno pytanie. Naprawdę, już jako dziecko? Nam się zawsze wydawało, że dziecko to ma piaskownicę, łopatki, samochodziki (ewentualnie lalki) i własny świat. A tu proszę. W USA dzieci to już głównie myślą o preferencjach seksualnych.