Kasper nie był już w stanie wziąć udziału w czerwcowym Kongresie FIS. Delegatom przesłał wówczas wiadomość z informacją, że trafił do szpitala z powodu problemów z oddychaniem i leżał na oddziale intensywnej terapii. Kasper podziękował wtedy też za 46 lat współpracy i przyjaźni. Jak się teraz okazało, Szwajcar już nie opuścił szpitala i właśnie tam też zmarł.
W latach 2000-2018 był też członkiem Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, później otrzymał tytuł honorowego. Od 2003 działał w Światowej Agencji Antydopingowej (WADA).
"Gian Franco Kasper był niezwykłą osobą w międzynarodowym środowisku sportowym. Gdy obejmował stery w FIS, była to mała federacja. Gdy odchodził, zostawił imperium. To dowód tego, jak trafne miał wizje" - napisano w komunikacie FIS.
Kasper urodził się w St. Moritz i pracował najpierw jako dziennikarz. Potem związał się z branżą turystyczną. Potencjał w nim zobaczył Marc Hodler, który mianował go najpierw sekretarzem generalnym FIS, a później stał się jego następcą.
Kibice skoków w Polsce będą ZAWIEDZENI. Do Wisły nie przyjedzie wielka gwiazda