Już w niedzielę rezygnacja Kubackiego z występu w Vikersund wzbudziła mnóstwo pytań. Przez długie godziny wiadomo było jedynie tyle, że chodzi o sprawy osobiste, ale wreszcie milczenie przerwał sam skoczek. W poniedziałek po południu publicznie poinformował, że jego żona trafiła w ciężkim stanie do szpitala i walczy tam o życie. Marta Kubacka zmaga się z problemami kardiologicznymi, a u jej boku jest skoczek. 33-latek błyskawicznie przetransportował się z Norwegii do Polski i wspiera ukochaną w niezwykle trudnych chwilach. Niedawny brązowy medalista mistrzostw świata w Planicy ogłosił też, że przedwcześnie zakończył sezon i skupia się na rodzinie. W związku z tym niemal na pewno straci podium klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, na które pracował całą zimę. To schodzi jednak na dalszy plan, o czym powiedział też Thomas Thurnbichler.
Zdruzgotany Thurnbichler ledwo zebrał się na komentarz w sprawie dramatu Kubackiego
- W tym momencie sport jest dla mnie sprawą drugorzędną. Wszystkie moje myśli i myśli całej drużyny są z Dawidem, jego żoną i całą rodziną. Modlimy się za nich i życzymy im mnóstwo siły, której potrzebują w tej trudnej sytuacji. Mamy nadzieję, że wszystko zakończy się pozytywnie - powiedział austriacki trener w specjalnym komunikacie dla Polskiego Związku Narciarskiego. Słowa te nie przyszły mu łatwo i dało się odczuć, że bardzo mocno przeżywa dramat swojego podopiecznego.
Całe środowisko skoków wspiera Kubackiego. Już w niedzielę m.in. Halvor Egner Granerud i Stefan Kraft tonowali nastroje. Norweg pod nieobecność Polaka zapewnił sobie Kryształową Kulę za ten sezon, ale z szacunku do niego nie chciał tego świętować, oczekując na wyjaśnienia nagłej rezygnacji Kubackiego. Gdy te przyszły, Granerud natychmiast przekazał polskiemu skoczkowi słowa otuchy.