Małysz o kryzysie polskich skoczków
Reprezentantów Polski w tym sezonie Pucharu Świata stać jedynie na przebłyski. Aleksander Zniszczoł kilkukrotnie walczył o podium, ale za każdym razem czegoś brakowało, a najwyższe miejsce w tym sezonie zajął Piotr Żyła. W Lake Placid mistrz świata zajął czwartą lokatę w sobotnim konkursie. Ale ponownie był to tylko "wypadek" przy pracy. W najbliższych zawodach trudno spodziewać się tego, żeby Polacy na dobre odzyskali formę. Dlatego trwają dywagacje, co zrobić, żeby w kolejnym sezonie sytuacja się zdecydowanie poprawiła. Coraz głośniej mówi się o tym, że najbardziej doświadczona trójka polskich skoczków mogłaby zdecydować się na indywidualne treningi z innym szkoleniowcem.
Żyła, Stoch i Kubacki z innym trenerem?
O tę kwestię w rozmowie z portalem WP SportoweFakty zapytany został Adam Małysz. Prezes PZN stwierdził, że musi to wyjść od skoczków. - Coś takiego musi wyjść od zawodników. Jeśli zwrócą się do nas i powiedzą, że potrzebują innego podejścia, to usiądziemy do rozmów. Póki co nie mamy takiego sygnału, nie będziemy na siłę nic dzielić ani korygować. W tym roku były już plany, by zawodnicy mniej startowali, mieli inny trening, ale nie wyszło - powiedział legendarny skoczek.
- Ja, tworząc team z Hannu Lepistoe, chciałem tego. To ja poszedłem do PZN-u z taką prośbą, nie uwłaczając Łukaszowi, bo niczego mu nie brakowało. Widziałem, że trudno będzie mi zrobić kolejny krok, bo nie byłem już wtedy młodym zawodnikiem i nie potrzebowałem kolegi, ale bata. Trenera, który mi powie, że muszę to zrobić w określony sposób i nie ma dyskusji. Takim wyborem był właśnie Hannu i to zadziałało - przypomniał.