Agnieszka Radwańska o świętowaniu po triumfie w Singapurze opowiedziała Petowi Cashowi, byłemu australijskiemu tenisiście a obecnie reporterowi telewizji CNN, w której można oglądać jego magazyny "Open Court".
- Po wygranym finale dostałam setki SMS-ów z gratulacjami. Na dodatek padł mi telefon i był wyłączony przez godzinę, albo dwie. Potem nie mogłam go uruchomić, coś się zacięło przez te wiadomości - opowiadała ze śmiechem Agnieszka.
Na szczęście ON się dodzwonił. Z gratulacjami pośpieszył prezydent RP Andrzej Duda i udało mu się złapać tenisową gwiazdę.
- Wieczorem zadzwonił nasz prezydent. Byłam z tego powodu bardzo szczęśliwa. Wszyscy w kraju oglądali moje mecze, on też - powiedziała zadowolona Radwańska. - Mam nadzieję, że ten triumf w Singapurze doda mi skrzydeł i pomoże mi odnieść sukces w turniejach wielkoszlemowych. Zrobię wszystko co w mojej mocy, żeby w przyszłym roku wreszcie któryś z nich wygrać - dodała Polka.
ZOBACZ. Djoković w rok zarobił tyle, ile Radwańska przez całą karierę
Po powrocie z Singapuru Agnieszka wypoczywała w polskich górach. Teraz powoli wznawia treningi. Na początku grudnia zagra w pokazowej lidze w Indiach. W drużynie Indian Aces jednym z jej kolegów będzie słynny Rafael Nadal.
- To jest zabawa połączona z tenisem. Gra się krótkie sety, a przepisy są śmieszne. Wiadomo, że na korcie zawsze chce się wygrać, ale to jest pokazówka. Traktuje to przede wszystkim jako element przygotowań do sezonu - wyjaśniała Agnieszka.