Agnieszka ostatni singlowy meczu w Pucharze Federacji przegrała... w lutym 2011 roku (z Białorusinką Wiktorią Azarenką). Potem było 14 zwycięstw z rzędu. Liderkę polskiej drużyny zatrzymała Swietłana Kuzniecowa, pokazując, że ma patent na Isię (bilans 11-4). Nasza gwiazda przegrała 4:6, 6:2, 2:6.
Po porażce Agnieszka nie chciała szukać wymówek. Nie ukrywała jednak, że kluczowa w starciu z silną Swietą była zbyt wolna nawierzchnia. - Chciałyśmy z Ulą, żeby była jak najszybsza. Jednak w tak krótkim czasie nie da się takiej wybudować - stwierdziła. - Swietłana lepiej radziła sobie na tym wolnym korcie. W ważnych momentach podejmowała ryzyko i to jej się opłaciło.
Agnieszka Radwańska poległa ze Swietłaną Kuzniecową
Rzeczywiście, Kuzniecowa dużo szybciej przyzwyczaiła się do specyficznego kortu w wypełnionej po brzegi Kraków Arenie. Piłka odbijała się wysokim kozłem, zwalniała. Mniej zwrotna, ale za to dużo silniejsza Rosjanka miała więcej czasu, żeby odpowiednio ustawiać się do uderzeń i dominować w kolejnych wymianach.- Swietłana znakomicie sobie radzi na kortach ziemnych, a ten kort przypomina właśnie mączkę - zauważyła Isia.
Polki jako gospodynie mogły wybrać nawierzchnię. Dlatego to kuriozalna sytuacja. Korty miały sprzyjać im a nie rywalkom...
- Nawierzchnia miała być jak najszybsza. Niestety tak już jest, że jak się kładzie kort tydzień przed zawodami, to ona zawsze jest wolna. Tak sam było przed turniejami Masters (w Stambule, a ostatnio w Singapurze, red.), czy w Moskwie, gdzie kort układa się krótko przed turniejem - wyjaśniała Agnieszka. - Nawierzchnia była dziś ciężka i tępa, to nie jest typowy kort twardy. Po koźle piłka zwalniała, a ponieważ ja jestem zawodniczką, która lubi atakować z kontry, grało mi się ciężko.Agnieszce wtórował trener i kapitan polskiej drużyny Tomasz Wiktorowski.
- Mieliśmy dwie opcje - albo zamknąć Kraków Arenie na 4 miesiące i posiać trawę, albo położyć nawierzchnię rozkładaną. Pierwsza opcja oczywiście nie wchodziła w grę, a sztucznej trawy nie można rozłożyć. Została opcja druga, a w takich wielofunkcyjnych halach gra się tylko i wyłącznie na malowanych i rozkładanych na drewnianym podłożu kortach. Na takich zawsze kozioł jest wyższy - wyjaśniał.Grająca po Agnieszce jej młodsza siostra Urszula starała się jak mogła, żeby sprawić sensację i wyrwać Marii Szarapowej cenny punkt. W drugim secie zebrała gorące brawa za waleczność i mnóstwo świetnych zagrań. Jednak wiceliderka rankingu pokazała klasę, wygrywając 6:3, 6:0.
- Jestem dumny z Uli, z tego jak poradziła sobie po przegranym 0:6 secie. W drugiej partii to już był tenis z najwyższej półki, to do czego dąży - chwalił młodszą z sióstr Radwańskich trener Wiktorowski.
Po pierwszym dniu Rosja prowadzi 2:0, więc w kuluarach pojawiły się plotki, że niedzielną rywalizację Szarapowa odpuści. Rosyjska gwiazda nie ukrywa, że występ przeciwko Polsce traktuje jako nieco przykry obowiązek (warunek udziału w igrzyskach w Rio). A skoro goście są tak blisko zwycięstwa...
- Takie plotki krążą? - dopytywała się Masza. - No cóż, na temat mojego życia sportowego i prywatnego od dawna krąży mnóstwo plotek. Ale jakieś 99 procent to kompletne bzdury. Jestem gotowa na kolejny mecz - zapewniała Szarapowa. - Z Agnieszką Radwańską grałyśmy tyle razy, że wszystko o sobie wiemy, nie mamy przed sobą żadnych tajemnic.
Prowadzimy 2:0, ale spodziewam się kolejnego ciężkiego meczu, bo z nią zawsze trudno się gra. Razem z drużyną zaraz zaczniemy przygotowania. Będę gotowa - obiecuje Masza.
KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail