Radwańska przed tym meczem spędziła w Melbourne na korcie 9 godzin i 9 minut. Jej rywalka dużo mniej - 6 godzin i 45 minut.
Zobacz również: Australian Open 2014. Stanislas Wawrinka zameldował się w finale
To miało wczoraj kolosalne znaczenie, bo obie tenisistki grały już następnego dnia po ćwierćfinałach. A starcie z Wiką Azarenką (6:1, 5:7, 6:0) kosztowało Polkę bardzo dużo sił. W pojedynku z Cibulkovą nie była sobą - dziwnie przygaszona, wolna, wyglądała tak, jakby kończyły jej się baterie...
- Nie jesteśmy maszynami. Ten turniej kosztował mnie tyle sił, że w końcu poczułam się strasznie zmęczona - przyznała po meczu Agnieszka.
- Dominika grała tutaj dużo mniej i to było widać. Dzień na odpoczynek byłby dla mnie bezcenny. Nie zdążyłam się zregenerować, byłam wolna, spóźniałam się do niemal wszystkich piłek. Grałam jakby w zwolnionym tempie - dodała Radwańska, która na pocieszenie dostanie 1,47 mln złotych za awans do 1/2 finału. A w rankingu WTA wskoczy z 5. na 4. miejsce.
Przeczytaj także: Semir Stilić: Wierzę, że możemy być mistrzem Polski jeszcze w tym roku
- Jestem rozczarowana, ale półfinał Wielkiego Szlema to wciąż dobry rezultat. Tutaj udało mi się dojść tak daleko po raz pierwszy. Choć oczywiście chciałam jeszcze więcej - stwierdziła Isia.