Australian Open 2014. Ktoś wyłączył prąd Agnieszce Radwańskiej

2014-01-24 3:15

Ja bardzo chciałam, ale moje nogi już nie tak bardzo - mówiła smutno Agnieszka Radwańska (25 l.) po przegranym w kiepskim stylu 1:6, 2:6 półfinale Australian Open. Dominka Cibulkova (25 l.) robiła co chciała z wyczerpaną Polką. W sobotnim finale Słowaczka zagra z Chinką Na Li.

Radwańska przed tym meczem spędziła w Melbourne na korcie 9 godzin i 9 minut. Jej rywalka dużo mniej - 6 godzin i 45 minut.

Zobacz również: Australian Open 2014. Stanislas Wawrinka zameldował się w finale

To miało wczoraj kolosalne znaczenie, bo obie tenisistki grały już następnego dnia po ćwierćfinałach. A starcie z Wiką Azarenką (6:1, 5:7, 6:0) kosztowało Polkę bardzo dużo sił. W pojedynku z Cibulkovą nie była sobą - dziwnie przygaszona, wolna, wyglądała tak, jakby kończyły jej się baterie...

- Nie jesteśmy maszynami. Ten turniej kosztował mnie tyle sił, że w końcu poczułam się strasznie zmęczona - przyznała po meczu Agnieszka.

- Dominika grała tutaj dużo mniej i to było widać. Dzień na odpoczynek byłby dla mnie bezcenny. Nie zdążyłam się zregenerować, byłam wolna, spóźniałam się do niemal wszystkich piłek. Grałam jakby w zwolnionym tempie - dodała Radwańska, która na pocieszenie dostanie 1,47 mln złotych za awans do 1/2 finału. A w rankingu WTA wskoczy z 5. na 4. miejsce.

Przeczytaj także: Semir Stilić: Wierzę, że możemy być mistrzem Polski jeszcze w tym roku

- Jestem rozczarowana, ale półfinał Wielkiego Szlema to wciąż dobry rezultat. Tutaj udało mi się dojść tak daleko po raz pierwszy. Choć oczywiście chciałam jeszcze więcej - stwierdziła Isia.

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze

Materiał sponsorowany