Kiedy Andżelika Kerber odnosi kolejne sukcesy, kibice zadają sobie pytania - Dlaczego Kerber nie gra dla Polski? Czemu gra dla Niemiec? Andżelika Kerber urodziła się w Niemczech, ale jej rodzice są Polakami. Tenisistka wychowywała się głównie w Niemczech, ale świetnie mówi po polsku. Rodzice Angie, Sławomir i Beata, wyemigrowali z Polski w latach 80. Przyszła mistrzyni Australian Open,US Open i Wimbledonu na świat przyszła w 1988 roku w Bremie, dorastała w Kolonii. Ale mieszka w w Puszczykowie i na każdym kroku - również w wywiadach dla niemieckich mediów - podkreśla, że choć reprezentuje Niemcy, to Polskę też ma w sercu i czuje się bardzo z naszym krajem związana. W ich domu mówi się po polsku, a Angie Kerber na turniejach trzymała się z "polską" ekipą - Agnieszką Radwańską i Karoliną Woźniacką. Teraz Isia i Caro skończyły już kariery. Starsza od nich 34-letnia Kerber wciąż stara się wrócić na tenisowy szczyt. Obecnie zajmuje 16. miejsce. Poniżej galeria zdjęć Angie Kerber w Puszczykowie.
Andżelika Kerber: Gram dla Niemiec, ale moje serce jest też w Polsce [WYWIAD]
Andżelika Kerber do sezonów przygotowuej się zazwyczaj w Puszczykowie pod Poznaniem, gdzie dziadek specjalnie dla niej zbudował centrum tenisowe. - Tu mieszkam. Płynie we mnie polska krew - powtarza Angie, która doskonale mówi po polsku. - W Puszczykowie czuję się jak w domu. Tu mieszkąją moi ukochani dziadkowie, spędzam tu święta i wakacje. Tutaj też przygotowuje się do każdego sezonu. Mam tu wszystko, czego potrzebuje. Po ostatnim sezonie trenowałam tutaj ciężko przez 5 tygodni i mogę teraz powiedzieć, że to były najlepsze przygotowania w całej mojej karierze. Chciałabym, żeby w Polsce było więcej turniejów - mówiła Angie niemieckim dziennikarzom, którzy specjalnie przyjechali do Puszczykowa, aby obejrzeć wybudowany przez jej dziadka Janusza ośrodek treningowy.
ZOBACZ: Świątek - Kerber KIEDY gra Iga Świątek kolejny mecz Indian Wells
Dlaczego zatem Andżelika Kerber nie gra dla Polski? Czemu wybrała Niemcy? Szansa na to, żeby grała dla Polski była i to duża, gdy Angie była początkującą tensisistką. W 2010 roku Jacek Kseń, ówczesny prezes Polskiego Związku Tenisowego, obiecywał, że spotka się z Kerber. - Nikt z PZT się ze mną nie spotkał, ani nie zadzwonił. A łatwo mnie złapać, trenuję w Puszczykowie, gram na kolejnych turniejach, odbieram telefony - mówiła wtedy Andżelika Kerber. Jej mama, Beata, nie kryła rozczarowania postawą PZT. - Trochę to niepoważnie wygląda. Dwa miesiące temu dobra zawodniczka zgłosiła chęć gry dla Polski, a przez ten czas nikt z nią nawet nie porozmawiał, nie spytał o jej oczekiwania - mówiła Beata Kerber, gdy ważyły się losy, czy Andżelika będzie grać dla Niemiec czy jednak wybierze Polskę. - Nie jest tak, że Angie musi grać dla Polski. Ale czujemy się zignorowani.
Były już prezes PZT Jacek Kseń tak tłumaczył, dlaczego mimo deklaracji Andżeliki Kerber, że mogłaby wybrać Polskę, nie udało jej się do tego przekonać. - Wiem, że Kerber zgłosiła chęć gry dla Polski, ale nie rozmawiałem z nią od tego czasu - przyznał w 2010 roku bez ogródek. - Kiedy byłem na Wimbledonie, miałem inną przepustkę niż ona, nie udało nam się spotkać. Nie byłem też na jej meczu, bo w tym samym czasie było coś innego...
Indian Wells PREMIE Ile zarobiła Iga Świątek w Indian Wells? Ile zarobił Hurkacz?
Ówczesne władze PZT zawaliły sprawę i Angie Kerber poczuła się zignorowana. Teraz niechętnie wraca do tematu. Pytana o to czemu nie gra dla Polski, ucina, że to stary temat i nie ma sensu już o tym rozmawiać. Wina leży po części po stronie PZT, ale prawda jest też taka, że ciężko by było raczej przekonać Andżelikę, żeby zrezygnowała z reprezentowania Niemiec. Tam miała świetne warunki rozwoju. Teraz trenuje często w Puszczykowie, ale jako tenisistka została ukształtowana w Niemczech. Nasi zachodni sąsiedzi bardzo dużo inwestowali w rozwój jej kariery. - Do szkoły chodziłam w Niemczech i tam wkroczyłam w świat sportu. Do Polski za to zawsze przyjeżdżałam na wakacje i tu moi dziadkowie mieszkają. Gram dla Niemiec, ale moje serce jest też w Polsce - mówiła Angie Kerber w rozmowie z "Super Expressem".