W niedzielę zakończył się turniej Indian Wells, w którym w rywalizacji pań Wiktoria Azarenka pokonała faworyzowaną Serenę Williams. Jednak zamiast o samym pojedynku, o wiele więcej mówiło się o wypowiedzi dyrektora imprezy Raymonda Moore'a. W skandaliczny sposób wypowiedział się odnośnie równouprawnień w tenisie.
- W moim przyszłym życiu chciałbym być działaczem WTA, bo kobiecy tenis funkcjonuje od lat tylko dzięki temu, że one doczepiły się do mężczyzn. Na ich miejscu każdego dnia padałbym na kolana i dziękował bogu za to, że urodzili się Federer i Nadal. To oni zadbali o to, jak wygląda tenis. Kobiety nie miały tu wiele do powiedzenia - powiedział Moore po czym dodał: - Zawodniczki są oczywiście atrakcyjne, ładnie wyglądają i ambitnie walczą. Nie widzę jednak dziewczyn, które będą mogły przejąć pałeczkę, kiedy karierę zakończy Serena Williams. Ona jest najlepsza.
Na reakcję ze strony Amerykanki, która w półfinale pokonała Agnieszkę Radwańską nie trzeba było długo czekać.
Zobacz: Agnieszka Radwańska drugą rakietą świata! "Isia" przed Kerber w rankingu WTA
- Nie sądzę, aby jakakolwiek kobieta musiała za cokolwiek dziękować z pozycji kolan. Wielu fanów ogląda tenis dla mnie, mojej siostry i innych zawodniczek. Nie sądzę, żeby stanowisko dyrektora było trafione" - powiedziała Serena Williams.
- Przepraszam, ale ani Nadal ani Federer nie grali w finale w Indian Wells. A jednak bilety zostały szybko wyprzedane. W ostatnich latach dzięki działaniom ludzi takich jak Billie Jean King drzwi dla kobiet otworzyły się w światowym sporcie. Jestem dumna, że jestem kobietą - zakończyła liderka najnowszego rankingu WTA.
Z kolei Moore w momencie, kiedy zdał sobie sprawę ze skandalu, który wywołał przeprosił zarówno Serenę, jak i inne zawodniczki i federację . Przyznał, że jej finałowy pojedynek z Azarenką był przykładem tego, jak kobiety potrafią wspaniale grać w tenisa.