Hurkacz ma łatkę tenisisty lubiącego grać na trawie. Potwierdził to już kilkoma dobrymi występami, a najbardziej w pamięci kibiców zapadł oczywiście zeszłoroczny Wimbledon, w którym dotarł aż do półfinału i po drodze pokonał m.in. Rogera Federera i Daniła Miedwiediewa. Po udanej pierwszej części sezonu, w której "Hubi" zanotował kilka wartościowych rezultatów - jak półfinał w Miami, czy życiowy występ w Roland Garros - kibice ostrzyli sobie zęby na trawiaste występy. Jednak pierwsza polska rakieta zawiodła oczekiwania w Stuttgarcie. Po osiągnięciu 1/8 finału we French Open miał trochę czasu, by przygotować się na występ w Niemczech, ale Marton Fucsovics okazał się zbyt trudnym rywalem.
Iga Świątek po triumfie w Roland Garros zagra dopiero podczas Wimbledonu!
Bolesna porażka Hurkacza w Stuttgarcie. Nie będzie hitu z Kyrgiosem
W pierwszej rundzie Hurkacz miał wolny los, ale nie sprostał oczekiwaniom faworyta rozstawionego w turnieju z numerem trzecim. W trzecim meczu przeciwko Węgrowi poniósł trzecią porażkę i ponownie miało to miejsce w trzech setach. Wcześniej Fucsovics wygrywał z Polakiem w 2018 r. w Budapeszcie i Cincinnati. Po czterech latach ponownie utarł nosa "Hubiemu" po dwóch godzinach i dwunastu minutach gry. Tym samym to przed nim stanęła szansa na hitowe starcie z Nickiem Kyrgiosem.
Kyrgios nie jest obecnie zawodnikiem z czołówki rankingu ATP, ale wywołuje ogromne emocje. Jego styl gry i ekscentryczne zachowanie przyciąga na trybuny tłumy. Jest jednym z najpopularniejszych tenisistów w tourze, a jego mecze często są ozdobą turnieju. Tym bardziej, że Australijczyk ostrożnie dawkuje sobie występy. Przed Stuttgartem ostatni raz zagrał oficjalny mecz na początku kwietnia, w Houston. Teraz wrócił, by na trawie powalczyć o jak najlepsze wyniki. W walce o ćwierćfinał zmierzy się z Nikolozem Basilaszwilim, a zwycięzca tego meczu zagra z pogromcą Hurkacza.