Iga Świątek po wygraniu Indian Wells jest już wiceliderką rankingu WTA, więc wyrównała najlepsze osiągnięcie Agnieszki Radwańskiej. Teraz ma okazję powtórzyć kolejny wyczyn krakowianki, która w 2012 r. wygrała Miami Open (pamiętny finał z Marią Szarapową) i był to jeden z jej największych sukcesów. Rok temu Iga dość szybko odpadła w Miami (III runda, przykra porażka z Aną Konjuh), więc ma mało punktów do obrony i może zbliżyć się w rankingu na wyciągnięcie ręki do Ashleigh Barty, nieobecnej w USA australijskiej liderki.
"Minęła ponad doba, a mi nadal trudno opisać, jak ważny był ten turniej i to, że go wygrałam. W zupełnie innych warunkach niż w Doha, przyzwyczajając się każdego dnia do upału i suchego powietrza, na mocno narastającym zmęczeniu, skupiając się tylko na tu i teraz… - podzieliła się wczoraj z kibicami emocjami Iga w mediach społecznościowych. - Czuję, że w ciągu tych dwóch tygodni stałam się lepszą zawodniczką i to cieszy mnie najbardziej. Ciężka praca przynosi efekty i idę dobrą drogą, choć na pewno czeka mnie jeszcze wiele zakrętów i niespodzianek. Dziękuję za wsparcie mojemu teamowi, partnerom i Wam - kibicom na żywo i przed telewizorami. Mam nadzieję, że w tych trudnych czasach moje mecze dają Wam trochę uśmiechu i słońca. A teraz, zanim wrócę do pracy i przygotowań do turnieju, czas na dzień wolny w Miami!" - dodała, Iga Świątek, nie ukrywając, że w pierwszym dniu na Florydzie nie zamierza zupełnie myśleć o tenisie.
NIE PRZEGAP: Maria Sakkari zdradziła jaka naprawdę jest Iga Świątek! Po finale Indian Wells postanowiła to powiedzieć!
Iga Świątek rywalizację w Miami Open zacznie od II rundy i na początek powalczy ze Szwajcarką Viktoriją Golubic (nr 42) lub kwalifikantką. W Miami pula nagród jest taka sama jak w Indian Wells, a mistrzyni zgarnie 1,23 mln dolarów (ok. 5,2 mln zł). Tytułu w turnieju mężczyzn broni Hubert Hurkacz. On też zacznie w piątek.