Świątek po swoim drugim meczu grupowym w turnieju WTA Finals przyznała, że przegrana może być efektem dwumiesięcznej przerwy w grze. Obie tenisistki wygrały swoje pierwsze spotkania w Rijadzie i stawką ich konfrontacji było zapewnienie sobie awansu do półfinału. Na konferencji prasowej Iga Świątek mówiłą dziennikarzom: – Na pewno Coco zagrała trochę solidniej niż ostatnie mecze ze mną. Więcej piłek wracało do mnie. Widać, że robi progres. Jednak wiem, że miała takie turnieje, kiedy forhend nie zawodził jej tak jak zawsze, więc nie byłam zaskoczona tym elementem z jej strony.
Sama Polka surowo oceniła swoją formę, która po tak długiej przerwie jest nie najwyższa. – Myślałam, że będę mogła wywrzeć na niej więcej presji, ale sama popełniłam błędy w decydujących momentach. W tych momentach, w których powinnam docisnąć, akurat psułam, więc ta porażka jest po mojej stronie – podkreśliła wiceliderka światowego rankingu, która jednak dostrzegła także pozytywy.
Iga Świątek przegrała z Coco Gauff w WTA Finals. Mnóstwo błędów Polki
– W moim tenisie pojawiło się kilka błędów, ale baza mojej gry jest lepsza niż przypuszczałam po takiej przerwie. Jednak nie umiem określić, ile brakuje mi do optymalnej dyspozycji – przyznała Świątek.
Świątek surowo o sobie: Robiłam te same błędy
Analizą błędów i obecnej dyspozycji Iga będzie się zajmować z nowym trenerem Wimem Fissette, który w trakcie spotkań podopiecznej wciąż skrupulatnie zapisywał coś w notesie.
– Obydwoje zauważyliśmy jakie błędy popełniłam – stwierdziła Świątek. – Myślę, że za mało rotowałam piłki, bo pod koniec grałam płasko i siłowo, a to nie jest mój styl. Przez to nie kontrolowałam uderzeń rywalki i popełniłam więcej błędów. Podczas meczu byłam tego świadoma. Jednak przez to, że jestem zardzewiała w głowie to podchodząc do piłki, robiłam te same błędy. Muszę się zmusić, aby następnym razem tak nie było.
W czwartek Świątek zagra z Pegulą, a Gauff z Barborą Krejcikovą. Aby awansować do półfinału Polka potrzebuje nie tylko zwycięstwa, ale również wygranej Gauff w starciu z Czeszką.
– Mimo tej porażki gram dalej i będę w stanie w pełni skoncentrować się na kolejnym spotkaniu. Nie mam poczucia, że ten turniej już się dla mnie skończył – podsumowała Świątek.