Od poniedziałku Iga Świątek jest drugą rakietą na świecie. Przed sobą ma jedynie Ashleigh Barty. Warszawianka wyrównała tym samym historyczne osiągnięcie Agnieszki Radwańskiej, która przed dziesięcioma laty również awansowała na drugie miejsce w rankingu WTA. Świątek tak wysoką lokatę zawdzięcza świetnej postawie w pierwszych miesiącach sezonu.
Świątek nie zamierza tego ukrywać. Przyznała to przed dziennikarzami
Polka zachwyciła formą już podczas Australian Open. W pierwszym z turniejów wielkoszlemowych doszła do półfinału, co było jej najlepszym osiągnięciem w karierze. Niedługo potem okazało się, że Polka dopiero się rozkręcała. Najpierw na turnieju w Doha demolowała kolejne rywalki i mogła cieszyć się ze zwycięstwa.
Utytułowana tenisistka chwali Igę Świątek. Caroline Wozniacki wróży 20-latce kolejne sukcesy!
Kilka tygodni później to samo zrobiła na Indian Wells. Amerykański turniej zaliczany jest do jednego z największych na świecie, dlatego postawa Świątek odbiła się szerokim echem. Polka pewnie kroczyła od zwycięstwa do zwycięstwa i nie zatrzymała się również w finale. W tym wygrała z Marią Sakkari i została mistrzynią Indian Wells.
Świątek szczerze o pierwszym miejscu w rankingu WTA
Wygrana w Stanach Zjednoczonych zapewniła jej najwyższe miejsce w karierze w rankingu WTA. Ale wiele wskazuje na to, że Świątek nie ma zamiaru się zatrzymywać. Przed Polką otwiera się szansa na gigantyczny sukces i wskoczenie na szczyt rankingu. Sama zawodnika nie zamierza już ukrywać, że jest okazja na takie osiągnięcie.
- Wydaje mi się, że bycie "jedynką" na świecie jest bardziej możliwe. Wcześniej myślałem, że będę grała w tenisa, że będę wyżej, może niżej, ale bycie pierwszym? Teraz to rzeczywiście możliwe - powiedziała Świątek w rozmowie z dziennikarzami. Barty nie wystąpi w najbliższych turniejach, a zwłaszcza na zawodach w Miami, więc Świątek będzie miała szansę odrobić kolejne straty do Australijki.