Iga Świątek, wywiad dla Super Expressu

i

Autor: Paweł Dąbrowski

TYLKO U NAS

Iga Świątek o wstążce w ukraińskich barwach, powrocie na tron, głośnych słowach Agnieszki Radwańskiej [WYWIAD]

2023-12-07 20:52

Iga Świątek w wielkim stylu wróciła na tron liderki rankingu WTA, a w kolejnym sezonie chce pójść za ciosem. Styczniowy Australian Open jest Szlemem, który najbardziej chciałaby wygrać w 2024 r. Najlepsza tenisistka na świecie w obszernej rozmowie z "Super Expressem" komentuje szaloną końcówkę zakończonego sezonu i mówi, jak przebiegają przygotowania do kolejnego. Tylko w SE Iga Świątek szczerze opowiada o hejcie, jaki ją dotyka, o tym, dlaczego z jej czapki zniknęła wstążką w ukraińskich barwach i czy dotknęły ją głośne słowa Agnieszki Radwańskiej na jej temat.

Wywiad z Igą Świątek. "Najlepsze rzeczy przychodzą do nas wtedy, kiedy przestajemy o nie zabiegać"

Iga Świątek kontynuuje przygotowania do nowego sezonu. Za nią dwa tygodnie intensywnych treningów w Warszawie, a już na początku przyszłego tygodnia najlepsza tenisistka na świecie zamieni mroźną i śnieżną Polskę na ciepłe Zjednoczone Emiraty Arabskie. Tam zagra w turnieju pokazowym, a potem spędzi święta w towarzystwie członków rodziny, którzy przylecą do niej do Abu Zabi. Potem już podróż do Australii i pierwszy oficjalny turniej w cyklu. O zakończonym sezonie i przygotowaniach do nowego Iga Świątek opowiada w rozmowie z Michałem Chojeckim, dziennikarzem "Super Expressu".

"Super Express": "Najlepsze rzeczy przychodzą do nas wtedy, kiedy przestajemy o nie zabiegać" - to słowa, które napisałaś zaraz po triumfie w Cancun. Czy właśnie takie nastawienie mentalne było kluczowe w tej szalonej końcówce sezonu?

Iga Świątek: - Tak, jak najbardziej. Myślę, że gdybym w pewnym sensie nie odpuściła z oczekiwaniami i gdybym nie poradziła sobie tak dobrze z presją, jaka była na koniec sezonu, to wszystko by się nie wydarzyło. Po US Open miałam taki czas, że musiałam to zmienić, żeby po prostu dalej dobrze się rozwijać jako zawodniczka, skupić się dobrze na treningu i też być bardziej wolną i swobodną w czasie meczów.

- Z którego sezonu jesteś bardziej dumna - 2022 czy 2023? Wiadomo, że ten poprzedni, jeżeli chodzi o liczby i statystyki, był bardziej spektakularny. Ale teraz konkurencja podniosła poziom i dużo więcej było też wyzwań, z którymi musiałaś się zmagać.

- Ciężko jest je porównać. W 2022 r. wszystko przebiegało bardzo płynnie, zaczęła się ta seria 37 wygranych meczów i sama nie wiem, szczerze mówiąc, jak to wszystko się wydarzyło. Wygrałam Rolanda Garrosa, wiedzieliśmy, do czego zmierzamy i bez żadnych przeszkód to osiągnęliśmy. W tym roku było inaczej, bo miałam dwie kontuzje, które były poważne i mogły wykluczyć mnie na dłużej, gdybyśmy źle sobie z nimi poradzili i wszystkim gorzej zarządzali. Dużo było wzlotów i upadków też jeśli chodzi o moją formę, a rywalizacja z Aryną Sabalenką bardzo się zaogniła. Dlatego wyzwań było na pewno o wiele więcej, a to, że w ostatnim turnieju zdobyłam numer 1 z tak małą przewagą punktów, wydaje mi się bardzo abstrakcyjne i chyba często takie rzeczy nie zdarzają się w sporcie. To właściwie sprawiło, że jestem bardziej dumna z tego sezonu.

Treningi i gra z Hubertem Hurkaczem. "Jesteśmy dość zgrani na korcie"

- Za tobą już dwa tygodnie intensywnych treningów w Warszawie, a w perspektywie występ w pokazowej Światowej Lidze Tenisa w Abu Zabi (21-24 grudnia). Jakie kolejne plany? Kiedy zamienisz mroźną Polskę na ciepłe Emiraty Arabskie?

- Już niedługo, bo wyjeżdżam na początku przyszłego tygodnia, więc to ostatnie dni w Warszawie. Na pewno treningi są ciężkie, zresztą dzisiaj miałam jeden z cięższych. A w Abu Zabi treningi będą jeszcze bardziej intensywne, ale będzie też więcej czasu na odpoczynek i mniej obowiązków poza kortem. Myślę, że ten okres przygotowawczy jest idealnie ułożony pod to, żebym już w Australii czuła się dobrze w tamtych warunkach i miała już rozegrane dwa tygodnie właściwie w ponad 25 stopniach.

- W pokazowej lidze w Abu Zabi zagrasz w jednej drużynie z Hubertem Hurkaczem, z którym też połączysz siły w United Cup, czyli już pierwszym oficjalnym turnieju w sezonie. Czy można powiedzieć, że to jest też pierwszy etap przygotowań do igrzysk, w których właśnie z Hubim powalczysz o medale w mikście?

- Tak, jak najbardziej. Te mecze pokazowe i na United Cup na pewno dużo nam dadzą. Jednak grałam już rok temu z Hubertem, więc to nie jest tak, że musimy dużo zmieniać, bo oboje super gramy w tenisa i myślę, że jesteśmy dość zgrani na korcie, pod względem tenisowym i pozasportowym bardzo dobrze się dogadujemy. Myślę, że to fajna przygoda i dobra okazja, żeby powalczyć razem na igrzyskach.

Iga Świątek szczerze o grze z Magdą Linette. "Nie dałabym rady zagrać debla"

- Wiadomo, że na igrzyskach zagrasz w singlu i w mikście. Czy wchodzi również w grę debel w parze z Magdą Linette?

- Szczerze mówiąc, konkretnie nie rozmawiałyśmy o tym. Żadna z nas właściwie nie poruszyła jeszcze tego tematu. Ale myślę, że nie dałabym rady zagrać trzeciej konkurencji. Przestałam grać debla w 2022 r., żebym mogłam skoncentrować się w 100 procentach na singlu, bo mimo wszystko ja nie jestem po prostu taką zawodniczką, która mogłaby traktować mecze w deblu treningowo. Bardzo mi zawsze zależało i każda porażka też mnie trochę przytłaczała, co czasami - jak jeszcze byłam w turnieju singlowym - na mnie wpływało. Dlatego raczej skoncentruję się na singlu i na mikście.

- Kiedy wypoczywałaś na Malediwach, w Polsce rozpętała się burza po słowach Agnieszki Radwańskiej na temat twojej nieobecności w reprezentacji Polski w finałach Billie Jean King Cup. Czy poczułaś się tą wypowiedzią dotknięta?

- Szczerze mówiąc, nie poczułam się dotknięta, bo nie miało to tak do końca dla mnie znaczenia. Każda z nas ma zupełnie różne kariery i inaczej też one są zarządzane. Mimo tego, że miałyśmy tego samego trenera (Tomasz Wiktorowski, red.), to czasami podejmujemy inne decyzje. Agnieszka bez dwóch zdań ogromnie się zasłużyła, dzięki niej reprezentacja Polski osiągała świetne wyniki i - tak jak sama stwierdziła - była w niej obecna cały czas. Ja po prostu przy tym, jaki zrobiłam progres i wobec tego, że jestem numerem 1, mam też strasznie dużo obowiązków poza kortem. Zresztą w statystykach można zobaczyć, że od dwóch lat zagrałam najwięcej meczów z wszystkich dziewczyn. Zdaję sobie sprawę, że czasami niestety będę musiała podjąć takie decyzję, zwłaszcza jak rozgrywki są na drugim kontynencie w odstępie dwóch dni. Te decyzje były na pewno wymagające. Mam nadzieję, że WTA wróci do tego systemu, który był w czasach Agnieszki i że będzie bardziej przyjazny, jeśli chodzi o kalendarz, terminy i miejsca rozgrywek. Niestety przez te dwa lata musiałam podjąć takie decyzje. Patrząc na to, że jestem zdrowa i jak sobie radzę, myślę, że były to decyzje słuszne i rozsądne, mimo tego, że emocjonalnie ciężkie.

- Wiadomo już, że reprezentacja Polski zagra w kwietniu na wyjeździe ze Szwajcarią mecz kwalifikacyjny w BJK Cup. Rozumiem, że tutaj już nie powinno być problemu z twoim występem...

- Tak. Na pewno łatwiej będzie taki mecz włożyć w nasz kalendarz rozgrywek, więc planujemy w nim zagrać.

Czy Iga Świątek świata musi zagrać ze Szwajcarią, aby wystąpić na igrzyskach?

- Jedną rzecz chciałem wyjaśnić, bo różne teorie krążą na ten temat. Czy musisz zagrać ze Szwajcarią, żeby wystąpić w igrzyskach? Czy jednak nawet gdyby - odpukać - coś się stało jak np. kontuzja, i tak mogłabyś liczyć na dziką kartę od organizatorów igrzysk.

- Szczerze mówiąc, nie wiem, bo nie czytałam dokładnie tych zasad. Tym raczej zajmuje się mój zespół, trener i menedżerowie, więc myślę, że oni dopilnują tego, żebym zagrała w igrzyskach. Ale planujemy normalnie zagrać mecz ze Szwajcarią, dlatego nie widzę na razie przeszkód i mam nadzieję, że żadna kontuzja się nie przydarzy.

- Święta coraz bliżej. Ty, wielka fanka pierogów Tomasza Świątka, znowu spędzisz je w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Jak wyglądają święta w takim egzotycznym kulturowo kraju? Czy wyjdziecie na jakiś obiad do restauracji?

- Właściwie święta tam wyglądają tak, jak sobie zaplanujemy. Jak byłam tam rok temu, to dużo było ozdób świątecznych. Śniegu - jak wiadomo - nie było i było ciepło, więc ciężej było poczuć atmosferę, którą znamy z Polski. Rok temu właściwie święta spędzałam sama, więc faktycznie nie była to idealna sytuacja. Dlatego w tym roku przyjeżdża do mnie rodzina, więc właściwie spędzimy je razem, tylko po prostu w innym miejscu. Ogromnie się z tego cieszę. Po zeszłorocznych doświadczeniach uznałam, że to będzie lepsza decyzja.

Niespodziewany prezent dla 18-letniej Igi. Gramofon i głośniki

- Bardziej lubisz dawać prezenty czy je otrzymywać?

- Bez dwóch zdań dawać prezenty. Już mam wszystko przygotowane (uśmiech).

- A pamiętasz prezent z dzieciństwa albo już bardziej dorosłego życia, który sprawił ci największą radość i który najmilej wspominasz?

- Oj, to jest trudne pytanie! Na pewno pamiętam, że mój tata kupił mi gramofon i ogromne głośniki, jak miałam 18 lat. To był świetny prezent. Na pewno było ich wiele więcej, tylko teraz nie mogę sobie już przypomnieć. Ale ten gramofon mi zapadł w pamięć i myślę zostanie ze mną już do końca.

- Ze względu na szacunek do rywalek nie lubisz być pytana o słynną piekarnię Igi Świątek (sety wygrywane 6:0 czyli bajgle i 6:1 czyli paluszki). Natomiast chciałem cię zapytać o słowa Novaka Djokovicia, który stwierdził, że najbardziej u ciebie imponuje mu właśnie to niesamowite nastawienie mentalne, żeby za wszelką cenę wygrać każdego gema. Powiedział, że to cecha wielkich mistrzów. Czy jest to cecha wrodzona, czy nauczyłaś się tego z czasem?

- Raczej zawsze nie lubiłam tracić na korcie czasu, a jak coś robię, to zawsze na sto procent. Kiedyś nie byłam w stanie po prostu grać w taki sposób, z tą samą koncentracją i intensywnością. Dopiero właściwie w 2022 r. weszłam na taki poziom, że wszystko się zgrało i zaczęło wychodzić. To też efekty mojej pracy z psychologiem Darią Abramowicz, bo jeśli chodzi o koncentrację, to nigdy wcześniej nie byłam w tym elemencie najlepsza. A teraz właściwie jestem najlepsza w tourze i wiele zawodniczek może się od nas tego uczyć. Dlatego jestem dumna z siebie i z zespołu.

- Nie jest tajemnicą, że relacje między tobą oraz innymi czołowymi zawodniczkami a władzami WTA nie są ostatnio najlepsze. Czy po listach z postulatami zmian, które wystosowałyście do prezydenta WTA Steve'a Simona, coś się ruszyło? Czy jest z tamtej strony wola naprawienia tych stosunków i wyjścia naprzeciw waszym postulatom?

- Głównym problemem jest to, że wiele decyzji zostało podjętych bez naszej wiedzy i bez naszego zaangażowania. A teraz negocjować z różnymi podmiotami i instytucjami jest ciężko, jak już te decyzje zostały podjęte, a umowy zostały podpisane. Jednak wciąż oczekujemy, że będzie zmiana i że będą wprowadzone zasady, które ułatwią nam trochę funkcjonowanie w tourze i które sprawią, że będziemy w stanie dłużej pozostać zdrowe i mieć większy balans również życiowy. Dlatego cały czas rozmawiamy z WTA i najważniejsze jest właśnie to, że jesteśmy zjednoczone w tym, czego chcemy. Często jest niestety tak, że bijemy głową w ścianę. Mam nadzieję, że w przyszłym sezonie, z naszą aktywnością i inicjatywą, trochę więcej uzyskamy rzeczy, które są potrzebne dla zawodniczek, które rozpoczynają swój sezon w ostatnim tygodniu grudnia, a kończą w drugim tygodniu listopada. To wszystko jest złożone, są to też decyzje biznesowe i czasami polityczne. Jednak myślę, że krok po kroku możemy mieć spory wpływ, jeśli WTA będzie chciało współpracować.

- Właśnie pojawiły się kolejne nieoficjalne jeszcze informacje, że następne WTA Finals mają się odbyć w Arabii Saudyjskiej. Jaki jest twój stosunek do projektu rozgrywania finałów, w kraju - delikatnie mówiąc - mocno konserwatywnym, jeżeli chodzi o podejście do kobiety i ich praw?

- Ogólnie sytuacja jest taka, że cały czas trwają dyskusje, a żadnej oficjalnej informacji nie ma. Zresztą już w tym roku ta lokalizacja była rozważana, dlatego przyznam, że poczekam na oficjalną decyzję. Na razie my jako zawodniczki właśnie niewiele wiemy, co się dzieje, jeśli chodzi o te negocjacje. Na razie czekamy na to, co zdecyduje WTA.

"Jestem konsekwentna jeśli chodzi o pamięć o Ukraińcach i o tym, co się dzieje"

- W ostatniej części sezonu z czapek, w których grasz, zniknęły wstążki w ukraińskich barwach. Czy jest konkretny powód, dlaczego tak się stało?

- Myślę, że ta wstążka bardzo dużo dawała na początku, gdy chciałam pokazać w pewnym sensie, że jestem konsekwentna jeśli chodzi o pamięć o Ukraińcach i o tym, co się dzieje, bo pamięć społeczna jest mimo wszystko krótka. Ale w ostatnim czasie pojawiło się bardzo dużo hejtu i bardzo dużo komentarzy, które oceniały po prostu mnie. Ludzie już mówili wręcz, że nie jestem Polką. Myślę, że zaczęło to wzbudzać więcej negatywnych emocji, niż tych pozytywnych reakcji i zdecydowaliśmy, że wstążka już nie jest najlepszym pomysłem. Jednak nadal zamierzamy wspierać Ukrainę i myślę, że to jest najważniejsze. A tym, co już się wydarzyło, właśnie tym noszeniem wstążki i charytatywnym meczem w Krakowie, mam nadzieję, że zachęciłam Polaków do tego, żeby pomagali. Zresztą nie trzeba było zachęcać, bo jako naród naprawdę zjednoczyliśmy się i dużo zrobiliśmy.

Rozmawiał: Michał Chojecki

QUIZ: Ile wiesz o Idze Świątek?

Pytanie 1 z 30
Na której nawierzchni najbardziej lubi grać Iga Świątek?
Iga Świątek o szalonej końcówce sezonu i przygotowaniach do kolejnego | Super Tenis
Listen on Spreaker.
Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze